Pojawił się zwiastun na nowym Blogu xx
Pierwszy rozdział/Prolog (jeszcze nie zdecydowałam czy bd z prologiem czy nie) pojawi się w pierwszych dniach września xx
LINK
piątek, 29 sierpnia 2014
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Inf xx
**
Złożyłam kolejne zamówienie na zwiastun..
i zostało przyjęte !
Złożyłam kolejne zamówienie na zwiastun..
i zostało przyjęte !
Za 2 tygodnie kończę pracę, a to oznacza, że jeżeli nigdzie nie pojadę na wakacje we wrześniu, a dziewczyna się do tego czasu wyrobi z zwiastunem to ruszam z nowym Blogiem xx
**
czwartek, 24 lipca 2014
Blog
Aktualnie założenie nowego Bloga jest przesunięte na czas nieokreślony. Spowodowane jest to tym iż ok 22 maja zamówiłam trailer na Bloga i teoretycznie był w trakcie tworzenia..
Pisałam z dziewczyną, która miała go tworzyć itd...
Jednak niedawno weszłam na Blog dziewczyn, kt miały go zrobić i jak się okazało został usunięty...
Napisałam do jednej z dziewczyn, a ona stwierdziła że nic nie wie o usunięciu Bloga i na tym kontakt się z nią skończył..
To miał być adres nowego Bloga: KLIK
Jeżeli coś by się zmieniło to Was poinformuje..
Jeżeli w ogóle ktoś tu jeszcze wchodzi...
M.
Pisałam z dziewczyną, która miała go tworzyć itd...
Jednak niedawno weszłam na Blog dziewczyn, kt miały go zrobić i jak się okazało został usunięty...
Napisałam do jednej z dziewczyn, a ona stwierdziła że nic nie wie o usunięciu Bloga i na tym kontakt się z nią skończył..
To miał być adres nowego Bloga: KLIK
Jeżeli coś by się zmieniło to Was poinformuje..
Jeżeli w ogóle ktoś tu jeszcze wchodzi...
M.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
Rozdział 11 OSTATNI
-Meg?!- w roztargnieniu zacząłem wykrzykiwać jej imię. Dziewczyna leżała przede mną nieprzytomna, a ja nie wiedziałem jak powinienem się zachować. Odzyskując resztki zdrowego rozsądku zacząłem wołać o pomoc w nadziei, że ktoś mnie usłyszy. Nie miałem pojęcia ile minęło czasu, aż jakaś siwa kobieta pojawiła się w drzwiach mieszkania.
-Co się dzieje?- spytała wystraszona
Nie mogąc wydobyć z siebie głosu wskazałem na leżącą przede mną dziewczynę.
-Jesteś chłop czy baba?- warknęła tamta- dzwoń po karetkę!
Byłem w takim szoku, że wezwanie karetki było jedną z ostatnich rzeczy, które mogłyby mi przyjść w tym momencie do głowy. Powoli wybrałem odpowiedni numer i usłyszałem sygnał połączenia. Jakimś cudem udało mi się wyjaśnić pokrótce przebieg zdarzeń. Nie byłem do końca świadomy tego co się wokół mnie dzieje. Nie sądziłem, że mogę doprowadzić Megan do takiego stanu.
Wraz z kobietą przenieśliśmy dziewczynę na sofę, ale nie do końca byłem przekonany do tej decyzji. Nie wiedzieliśmy co jej było. Pomimo wielu prób kobiety w ocudzeniu Megan- nic się nie zmieniło. Patrzyłem z przerażeniem na moją byłą dziewczynę. Nie chciałem tego.
2 godziny później
Na szpitalnym korytarzu pojawił się Adam. Nie chciałem do niego dzwonić, ale wciąż nie było wiadomo co się stało. Stan Megan był stabilny i z tego co mówili lekarze wszystko zmierza ku dobremu, ale wciąż nie znali przyczyny omdlenia. Dobrze wiedziałem co powiedzą: jest przemęczona i zestresowana. Musi odpoczywać. Co do tego nie miałem najmniejszych wątpliwości. W życiu Megan ostatnio wiele się wydarzyło i to nie do końca dobrego. Martwiło mnie przeczucie, że może to być coś więcej niż zwykłe przemęczenie.
Adam bez słowa usiadł obok mnie. Zabawne było jak sytuacja potrafiła się zmieniać. Najpierw, kiedy się spotkaliśmy po raz pierwszy- nie lubiliśmy się. Potem nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń, by któregoś dnia powrócić do wzajemnej niechęci. Wszystko powodowane było przez obecność Megan. Kiedy była w pobliżu to zaczynaliśmy o nią rywalizować, chociaż początkowo nieświadomie. Natomiast, kiedy dziewczyny nie było, to zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w identycznym położeniu.
Obecna sytuacja była takim połączeniem obu uczuć. Nie kryliśmy do siebie niechęci, ale także zdawaliśmy sobie sprawę, że obu nam zależy na dobru Megan.
Z perspektywy Megan
-Dwóch młodych mężczyzn siedzi przed pani salą od dwóch godzin. Czy mam ich poprosić?- spytała pielęgniarka, kiedy odzyskałam w pełni przytomność
-Na razie nie. Dziękuję- powiedziałam słabym głosem
Kilka minut później dowiedziałam się, że Alan podał się za mojego.. męża, aby móc usłyszeć diagnozę, a raczej wyniki badań. Było to dosyć dziwne z jego strony, ale także świadczyło o niecierpliwości i nieposzanowaniu drugiej osoby. Lekarz przedstawił mu obecną sytuację. Z tego co powiedziała mi pielęgniarka świadczyło o tym, że Alan i Adam dowiedzieli się, że to nie było moje pierwsze omdlenie.
Lekarz stwierdził, że musi mnie jeszcze wysłać na szczegółowe badania, czego skutkiem będzie przedłużony o dwa dni pobyt w szpitalu. Jeśli badania wyjdą dobrze- będę mogła wrócić do swojego mieszkania.
W końcu zgodziłam się na wizytę Alana i Adama. Myślę, że nie miałam innego wyjścia.
Oboje stanęli w progu bacznie się mi przyglądając. Jako pierwszy podszedł do mnie Adam. Alan znał powagę sytuacji. Wiedziałam, że się obwiniał za to co się stało, więc pozostał w tyle.
-Jak się czujesz?- spytał Adam siadając na kraju łóżka szpitalnego
-Całkiem dobrze- uśmiechnęłam się słabo
-Baliśmy się o Ciebie- powiedział
-Niepotrzebnie- stwierdziłam uśmiechając się do chłopaka
Tydzień później
Pomimo, iż minął już tydzień, zarówno Alan jak i Adam opiekowali się mną przez cały ten czas. Alan ani razu nie poruszył tematu tamtejszej rozmowy, najprawdopodobniej temu, żeby mnie nie denerwować. Zachowywałam się w stosunku do niego normalnie, ale oboje dobrze wiedzieliśmy, że rozmowa jest nieunikniona.
Leżałam w szpitalu pięć dni. Moi rodzice doskonale o tym wiedzieli, gdyż Alan ich poinformował, ale ani razu nie przyszli mnie odwiedzić. Dobrze wiedziałam, że zdarzy się to tylko wtedy jeśli ich cel jest naprawdę ważny. Zastanawiało mnie to przez cały czas. Czego ode mnie chcą?
Było oczywiste, że nie pokochali mnie.. tak nagle.
Nagle coś mnie olśniło.
Przez chwilę szukałam numeru w książce telefonicznej, po czym wybrałam numer ciotki mieszkającej na drugim końcu Polski. Była to jedna z niewielu osób którym mogłam w pełni zaufać. Przedstawiłam jej pokrótce całą sytuację, a ona się tylko roześmiała.
-Masz prawie dwadzieścia jeden lat- powiedziała po chwili
-No tak.. co to ma wspólnego?
-Pamiętasz jaka byłaś jak miałaś osiemnaście lat?
-Owszem.. ale nie widzę związku...
-Kiedy twoja babcia sporządzała testament zapisała Ci dość spory spadek.Nie wiedziałaś o tym, bo Twoi rodzice robili wszystko by to ukryć. Jednak zaznaczyła, że nie będzie Ci on dany do użytku w dniu osiemnastych urodzin, ponieważ była prawie pewna, że prędzej czy później wszystko wydasz na głupoty. Spadek odziedziczysz w dniu dwudziestych pierwszych urodzin.
-To za dwa miesiące- zauważyłam zszokowana
-To prawda. Twoi rodzice byli do samego końca przekonani, że wciąż będziesz im posłuszna więc nie śpieszyli się zbytnio z próbą odnowy Waszych relacji..
Rozmawiałam z ciocią jeszcze przez piętnaście minut. Podczas rozmowy telefonicznej dowiedziałam się sporo nowych rzeczy.
Do mieszkania wszedł Alan i Adam niosąc zakupy. Przez głowę przemknęła mi pewna myśl, która nagle stała się bardzo realna.
-Alan podejdź tu- powiedziałam
-Słucham?- spytał trochę wystraszony
-Wiedziałeś o tym, że moi rodzice chcieli odnowić nasze kontakty tylko dla pieniędzy z spadku, które mam dostać?- spytałam patrząc mu prosto w oczy
-Co?- spytał
W jego oczach widziałam, że kłamał.
-Alan pytam jeszcze raz. Czy..- nie zdążyłam powiedzieć nic więcej bo do rozmowy wtrącił się Adam.
-Kurwa to prawda?- warknął w stronę Alana
Alan odruchowo spuścił głowę.
Wszystko nagle potoczyło się w zaskakująco szybkim tempie. Adam szarpnął Alana za koszulę i wyprowadził z mieszkania. Słyszałam tylko podniesione głosy. Nie chciałam tam iść, bo czułam, że znowu się gorzej czułam. Po pięciu minutach drzwi się znów otwarły. Adam wszedł powoli do mieszkania i jakby nigdy nic zamknął drzwi.
-I co?- spytałam po chwili milczenia
-Za namówienie Ciebie obiecali mu część spadku
-Słucham?- spytałam z niedowierzaniem
-Przykro mi
Miesiąc później
Dostałam pismo informujące mnie o przydzielonym mi spadku. Jego otwarcie miało mieć miejsce za miesiąc- dokładnie w dniu moich dwudziestych pierwszych urodzin.
Zarówno moi rodzice jak i Alan już się więcej ze mną nie kontaktowali przez ten czas.
Wszystko zaczęło się układać. Studiowałam, pracowałam, spotykałam się z przyjaciółmi i coraz więcej czasu spędzałam z Adamem. Przez cały ten czas bardzo mnie wspierał. Jak praktycznie zawsze.
Nie byłam przekonana co z tego wyjdzie, ale chciałam zaryzykować. Chciałam zrobić coś, na co brakło mi odwagi kiedyś. Jeżeli popełnię błąd- trudno. Wiedziałam jednak, że nie będę tego żałować.
Zaczynałam moje życie po raz kolejny od nowa.
Z tą różnicą, że tym razem już wiedziałam czego chcę.
_________________________________________________________
KONIEC !
Jakoś w miarę dobrze udało mi się go zakończyć.
Nie miałam za bardzo czasu na tego bloga, bo najpierw szkoła, potem matury, a teraz od niedawna pracuję.
Z tego wiem to zwiastun na nowego bloga jest w trakcie realizacji i obiecuję, że poświęcę mu więcej czasu.
Za niedługo powinnam podać tu link do nowego bloga :D
Za 11 dni mam wyniki matur więc proszę trzymajcie kciuki <3
Aktualnie się z Wami żegnam i mam nadzieję, że spotkamy się niebawem :*
M.
-Co się dzieje?- spytała wystraszona
Nie mogąc wydobyć z siebie głosu wskazałem na leżącą przede mną dziewczynę.
-Jesteś chłop czy baba?- warknęła tamta- dzwoń po karetkę!
Byłem w takim szoku, że wezwanie karetki było jedną z ostatnich rzeczy, które mogłyby mi przyjść w tym momencie do głowy. Powoli wybrałem odpowiedni numer i usłyszałem sygnał połączenia. Jakimś cudem udało mi się wyjaśnić pokrótce przebieg zdarzeń. Nie byłem do końca świadomy tego co się wokół mnie dzieje. Nie sądziłem, że mogę doprowadzić Megan do takiego stanu.
Wraz z kobietą przenieśliśmy dziewczynę na sofę, ale nie do końca byłem przekonany do tej decyzji. Nie wiedzieliśmy co jej było. Pomimo wielu prób kobiety w ocudzeniu Megan- nic się nie zmieniło. Patrzyłem z przerażeniem na moją byłą dziewczynę. Nie chciałem tego.
2 godziny później
Na szpitalnym korytarzu pojawił się Adam. Nie chciałem do niego dzwonić, ale wciąż nie było wiadomo co się stało. Stan Megan był stabilny i z tego co mówili lekarze wszystko zmierza ku dobremu, ale wciąż nie znali przyczyny omdlenia. Dobrze wiedziałem co powiedzą: jest przemęczona i zestresowana. Musi odpoczywać. Co do tego nie miałem najmniejszych wątpliwości. W życiu Megan ostatnio wiele się wydarzyło i to nie do końca dobrego. Martwiło mnie przeczucie, że może to być coś więcej niż zwykłe przemęczenie.
Adam bez słowa usiadł obok mnie. Zabawne było jak sytuacja potrafiła się zmieniać. Najpierw, kiedy się spotkaliśmy po raz pierwszy- nie lubiliśmy się. Potem nasza znajomość przerodziła się w przyjaźń, by któregoś dnia powrócić do wzajemnej niechęci. Wszystko powodowane było przez obecność Megan. Kiedy była w pobliżu to zaczynaliśmy o nią rywalizować, chociaż początkowo nieświadomie. Natomiast, kiedy dziewczyny nie było, to zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w identycznym położeniu.
Obecna sytuacja była takim połączeniem obu uczuć. Nie kryliśmy do siebie niechęci, ale także zdawaliśmy sobie sprawę, że obu nam zależy na dobru Megan.
Z perspektywy Megan
-Dwóch młodych mężczyzn siedzi przed pani salą od dwóch godzin. Czy mam ich poprosić?- spytała pielęgniarka, kiedy odzyskałam w pełni przytomność
-Na razie nie. Dziękuję- powiedziałam słabym głosem
Kilka minut później dowiedziałam się, że Alan podał się za mojego.. męża, aby móc usłyszeć diagnozę, a raczej wyniki badań. Było to dosyć dziwne z jego strony, ale także świadczyło o niecierpliwości i nieposzanowaniu drugiej osoby. Lekarz przedstawił mu obecną sytuację. Z tego co powiedziała mi pielęgniarka świadczyło o tym, że Alan i Adam dowiedzieli się, że to nie było moje pierwsze omdlenie.
Lekarz stwierdził, że musi mnie jeszcze wysłać na szczegółowe badania, czego skutkiem będzie przedłużony o dwa dni pobyt w szpitalu. Jeśli badania wyjdą dobrze- będę mogła wrócić do swojego mieszkania.
W końcu zgodziłam się na wizytę Alana i Adama. Myślę, że nie miałam innego wyjścia.
Oboje stanęli w progu bacznie się mi przyglądając. Jako pierwszy podszedł do mnie Adam. Alan znał powagę sytuacji. Wiedziałam, że się obwiniał za to co się stało, więc pozostał w tyle.
-Jak się czujesz?- spytał Adam siadając na kraju łóżka szpitalnego
-Całkiem dobrze- uśmiechnęłam się słabo
-Baliśmy się o Ciebie- powiedział
-Niepotrzebnie- stwierdziłam uśmiechając się do chłopaka
Tydzień później
Pomimo, iż minął już tydzień, zarówno Alan jak i Adam opiekowali się mną przez cały ten czas. Alan ani razu nie poruszył tematu tamtejszej rozmowy, najprawdopodobniej temu, żeby mnie nie denerwować. Zachowywałam się w stosunku do niego normalnie, ale oboje dobrze wiedzieliśmy, że rozmowa jest nieunikniona.
Leżałam w szpitalu pięć dni. Moi rodzice doskonale o tym wiedzieli, gdyż Alan ich poinformował, ale ani razu nie przyszli mnie odwiedzić. Dobrze wiedziałam, że zdarzy się to tylko wtedy jeśli ich cel jest naprawdę ważny. Zastanawiało mnie to przez cały czas. Czego ode mnie chcą?
Było oczywiste, że nie pokochali mnie.. tak nagle.
Nagle coś mnie olśniło.
Przez chwilę szukałam numeru w książce telefonicznej, po czym wybrałam numer ciotki mieszkającej na drugim końcu Polski. Była to jedna z niewielu osób którym mogłam w pełni zaufać. Przedstawiłam jej pokrótce całą sytuację, a ona się tylko roześmiała.
-Masz prawie dwadzieścia jeden lat- powiedziała po chwili
-No tak.. co to ma wspólnego?
-Pamiętasz jaka byłaś jak miałaś osiemnaście lat?
-Owszem.. ale nie widzę związku...
-Kiedy twoja babcia sporządzała testament zapisała Ci dość spory spadek.Nie wiedziałaś o tym, bo Twoi rodzice robili wszystko by to ukryć. Jednak zaznaczyła, że nie będzie Ci on dany do użytku w dniu osiemnastych urodzin, ponieważ była prawie pewna, że prędzej czy później wszystko wydasz na głupoty. Spadek odziedziczysz w dniu dwudziestych pierwszych urodzin.
-To za dwa miesiące- zauważyłam zszokowana
-To prawda. Twoi rodzice byli do samego końca przekonani, że wciąż będziesz im posłuszna więc nie śpieszyli się zbytnio z próbą odnowy Waszych relacji..
Rozmawiałam z ciocią jeszcze przez piętnaście minut. Podczas rozmowy telefonicznej dowiedziałam się sporo nowych rzeczy.
Do mieszkania wszedł Alan i Adam niosąc zakupy. Przez głowę przemknęła mi pewna myśl, która nagle stała się bardzo realna.
-Alan podejdź tu- powiedziałam
-Słucham?- spytał trochę wystraszony
-Wiedziałeś o tym, że moi rodzice chcieli odnowić nasze kontakty tylko dla pieniędzy z spadku, które mam dostać?- spytałam patrząc mu prosto w oczy
-Co?- spytał
W jego oczach widziałam, że kłamał.
-Alan pytam jeszcze raz. Czy..- nie zdążyłam powiedzieć nic więcej bo do rozmowy wtrącił się Adam.
-Kurwa to prawda?- warknął w stronę Alana
Alan odruchowo spuścił głowę.
Wszystko nagle potoczyło się w zaskakująco szybkim tempie. Adam szarpnął Alana za koszulę i wyprowadził z mieszkania. Słyszałam tylko podniesione głosy. Nie chciałam tam iść, bo czułam, że znowu się gorzej czułam. Po pięciu minutach drzwi się znów otwarły. Adam wszedł powoli do mieszkania i jakby nigdy nic zamknął drzwi.
-I co?- spytałam po chwili milczenia
-Za namówienie Ciebie obiecali mu część spadku
-Słucham?- spytałam z niedowierzaniem
-Przykro mi
Miesiąc później
Dostałam pismo informujące mnie o przydzielonym mi spadku. Jego otwarcie miało mieć miejsce za miesiąc- dokładnie w dniu moich dwudziestych pierwszych urodzin.
Zarówno moi rodzice jak i Alan już się więcej ze mną nie kontaktowali przez ten czas.
Wszystko zaczęło się układać. Studiowałam, pracowałam, spotykałam się z przyjaciółmi i coraz więcej czasu spędzałam z Adamem. Przez cały ten czas bardzo mnie wspierał. Jak praktycznie zawsze.
Nie byłam przekonana co z tego wyjdzie, ale chciałam zaryzykować. Chciałam zrobić coś, na co brakło mi odwagi kiedyś. Jeżeli popełnię błąd- trudno. Wiedziałam jednak, że nie będę tego żałować.
Zaczynałam moje życie po raz kolejny od nowa.
Z tą różnicą, że tym razem już wiedziałam czego chcę.
_________________________________________________________
KONIEC !
Jakoś w miarę dobrze udało mi się go zakończyć.
Nie miałam za bardzo czasu na tego bloga, bo najpierw szkoła, potem matury, a teraz od niedawna pracuję.
Z tego wiem to zwiastun na nowego bloga jest w trakcie realizacji i obiecuję, że poświęcę mu więcej czasu.
Za niedługo powinnam podać tu link do nowego bloga :D
Za 11 dni mam wyniki matur więc proszę trzymajcie kciuki <3
Aktualnie się z Wami żegnam i mam nadzieję, że spotkamy się niebawem :*
M.
piątek, 6 czerwca 2014
INFORMACJA
A więc jeżeli dobrze pójdzie to dziś zacznę pisać kolejny rozdział na tego bloga.
Zgadzam się z Wami w 100%, że najpierw muszę zakończyć jedno, by móc przejść do następnego.
Sprawa z nowym blogiem ma się tak, że nie mogę nawet zacząć pisać pierwszego rozdziału bez trailera.
Zamówiłam go już jakiś czas temu u jednej dziewczyny, ale ona odpisała mi po kilku dniach, że raczej nie da rady go zrobić, więc przeniosłam go do innej, a ona z kolei napisała ( po kilku dniach), że będzie gotowy w ciągu tygodnia, ale nie jest, bo minęło dużo więcej czasu.
Nie mam jej tego za złe, bo może mieć pewien problem z trailerem, ale mam nadzieję, że go wykona xd
Mogę Wam tylko zdradzić, że mam zamiar wprowadzić ok 6-7 postaci (trochę dużo, ale nie będą skomplikowane, więc nie powinny wzbudzać trudności)
Postaciami, są aktorzy grający w serialach: ,,Plotkara", ,,Pamiętniki Wampirów" ,,Tajemnice domu Anubisa", filmie ,,Jumper",oraz występuje jeden model i aktor znany także z teledysku Justina Bieber'a.
Osobiście oglądałam tylko film ,,Jumper", oraz 1,5 sezonu ,,Plotkary" ale mam nadzieję, że dobrze trafiłam z bohaterami xd
Jak myślicie, które postacie z wyżej wymienionych seriali/ filmu/ teledysków będą postaciami w nowym blogu? :D
M.
Zgadzam się z Wami w 100%, że najpierw muszę zakończyć jedno, by móc przejść do następnego.
Sprawa z nowym blogiem ma się tak, że nie mogę nawet zacząć pisać pierwszego rozdziału bez trailera.
Zamówiłam go już jakiś czas temu u jednej dziewczyny, ale ona odpisała mi po kilku dniach, że raczej nie da rady go zrobić, więc przeniosłam go do innej, a ona z kolei napisała ( po kilku dniach), że będzie gotowy w ciągu tygodnia, ale nie jest, bo minęło dużo więcej czasu.
Nie mam jej tego za złe, bo może mieć pewien problem z trailerem, ale mam nadzieję, że go wykona xd
Mogę Wam tylko zdradzić, że mam zamiar wprowadzić ok 6-7 postaci (trochę dużo, ale nie będą skomplikowane, więc nie powinny wzbudzać trudności)
Postaciami, są aktorzy grający w serialach: ,,Plotkara", ,,Pamiętniki Wampirów" ,,Tajemnice domu Anubisa", filmie ,,Jumper",oraz występuje jeden model i aktor znany także z teledysku Justina Bieber'a.
Osobiście oglądałam tylko film ,,Jumper", oraz 1,5 sezonu ,,Plotkary" ale mam nadzieję, że dobrze trafiłam z bohaterami xd
Jak myślicie, które postacie z wyżej wymienionych seriali/ filmu/ teledysków będą postaciami w nowym blogu? :D
M.
niedziela, 11 maja 2014
Rozdział 10
Skierowałam swoje kroki prosto w do mieszkania. Od samego początku wiedziałam, że to spotkanie będzie złym pomysłem. Musiałam spróbować, ale szczerze mówiąc trochę tego żałowałam. Chcieli bym wróciła do domu? Kpina. Ich wszystkie słowa były kłamstwem co powodowało, że wciąż nie wiedziałam czego ode mnie tak naprawdę chcieli. Pojawienie się Alana było dla mnie w pewnym rodzaju szokiem. Był ostatnią osobą, której się tam mogłam spodziewać. Nie wiedziałam jaki miał on związek z całym tym przedstawieniem, ale miałam wrażenie, że poznanie prawdy wcale nie było mi potrzebne do szczęścia.
-Megan!- usłyszałam nawoływania
Nie odwróciłam się, a wręcz przyśpieszyłam. Nie miałam ochoty w tym momencie z nikim rozmawiać. Chciałam sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Jednak Adam nie dawał za wygraną.
-Poczekaj- powiedział zatrzymując mnie łagodnie poprzez chwycenie mojego nadgarstka
-Adam- zaczęłam odwracając się do chłopaka przodem- proszę zostaw mnie samą
-Czemu?
-Chce być sama- powiedziałam robiąc krok do tyłu
Chłopak spuścił głowę w dół. Wiedziałam, że go odtrącając robię błąd. Kolejny w moim życiu. Jednak wszystko zawsze się jakoś układało, więc miałam nadzieję, że będzie tak i tym razem. Odeszłam zostawiając go samego w centrum parku. Adam nie zatrzymywał mnie. Nie zrobił zupełnie nic. Wiedział, że wciąż jestem w szoku i potrzebuję odrobinę spokoju. Swoją drogą coraz częściej zastanawiało mnie jak on potrafił zawsze wytrzymać ze mną na dłuższą metę. Zawsze miałam mnóstwo problemów z rodziną, z rodzicami.. Adam zawsze był gotowy mnie wysłuchać, pocieszyć, udzielić rad. Sam jednak zwierzał się bardzo rzadko z swoich problemów. Miałam świadomość tego, że powodem nie było to, że jest chłopakiem i taki po prostu jest, ale coś go blokowało. Nigdy nie odkryłam powodu jego zachowania, ale także nie dociekałam. Sądziłam, że wiem tyle ile wiedzieć powinnam.
Po dziesięciu minutach spaceru przez park spostrzegłam, że znów dotarłam na plac zabaw. Kilka lat temu, kiedy byłam w podobnej sytuacji i także tutaj w tym miejscu skończył się mój spacer.
Zaczęłam stopniowo przypominać sobie tamtą sytuację...
Miałam wtedy problem, ponieważ w moim życiu i moich przyjaciół po raz kolejny pojawiła się Ariana.. Czasem zastanawiałam się co się teraz z nią dzieje. Od czasu do czasu dzwoniła, ale to nie było to samo. Chciała zacząć nowe życie, a żeby to zrobić, musiała całkowicie odciąć się od przeszłości. Zabawne było, że wciąż nas tyle łączyło. Różnica polegała na tym, że jej się udało rozpocząć zupełnie nowe życie, a mi nie. Kiedy myślałam, że osiągnęłam to co chciałam, po raz kolejny wszystko zaczęło się walić. Liczyłam zaledwie na trochę spokoju. Mieszkanie z takimi rodzicami przez tyle czasu pod jednym dachem to już był wyczyn.. potem ta sytuacja związana z przyjaciółmi.. z Alanem.. Max'em.. znów Alanem i Adamem... i po raz kolejny rodzina. Wszystko zataczało koło, więc nie byłam do końca przekonana czego teraz mogę się spodziewać.. Powrót Max'a raczej nie wchodził w grę.
Zrezygnowana wybrałam numer Alana.
-Cieszę się, że dzwonisz- powiedział ciepło
-Wytłumaczysz mi to?- spytałam
-Spotkamy się?
-Możemy u mnie- westchnęłam
-Będę za pół godziny
Miałam nadzieję, że nie będę żałować tego kroku. Staram się porządkować moje życie, a za każdym razem w rezultacie robię jeszcze większy bałagan..
Otworzyłam drzwi do mieszkania i opadłam na najbliżej znajdujące się krzesło. Byłam wyczerpana tym wszystkim. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wszystko zawsze zaczynało się walić na mnie w tym samym czasie..
Miałam wrażenie, że minęło zaledwie pięć minut, kiedy odezwał się dzwonek do drzwi. Wstałam powoli i wpuściłam chłopaka do środka.
-Dobrze się czujesz? - spytał zmartwiony- jesteś bardzo blada..
Wzruszyłam tylko ramionami i gestem zaprosiłam Alana do wnętrza mieszkania.
-Wiem, że mogło to wyglądać dosyć dwuznacznie.- zaczął niepewnie
Patrzyłam na chłopaka bez słowa zastanawiając się co powie z dalszej części.
-Twoi rodzice poprosili mnie o pomoc..
-Jaką?
-Chcą Cię odzyskać..
-Teraz? Po tylu latach?
-Wiem, że wydaje Ci się to dziwne..
Przez najbliższe dziesięć minut Alan starał się mi przybliżyć jego spotkania z moimi rodzicami. Jak dla mnie było to dosyć absurdalne. Według chłopaka spotkał się z nimi tylko kilka razy, ale warto było zauważyć, że po raz pierwszy było to dwa miesiące temu.
-Więc zacząłeś spiskować za moimi plecami jeszcze wtedy jak byliśmy ze sobą, tak?
-Nie spiskowałem..
-Tak to wygląda..
-Prosili mnie o dyskrecję..
-Alan związek opierać się powinien na zaufaniu..
-I kto to mówi!- wybuchnął nagle
-Słucham?- spytałam zaskoczona
-Oszukiwałaś mnie ! Za moimi plecami spotykałaś się z Aśką.. Dobrze wiedziałaś jak bardzo jej nie lubię, więc stwierdziłaś, że nie mówiąc mi nic nie robisz nic złego..
-Przestań już- mruknęłam niezadowolona, że przywołał tą sytuację
Z perspektywy Alana
Zacząłem wypominać dziewczynie wszystkie wady naszego związku, w którym jeszcze niedawno byliśmy. Chciałem chociaż raz to wszystko z siebie wyrzucić. Nie uważałem, że to ona była przyczyną naszych kłótni, ale faktycznie coraz mnie się dogadywaliśmy. Oboje mieliśmy przed sobą masę tajemnic i nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Megan stawała się coraz bardziej blada, ale ja jeszcze nie skończyłem. Musiałem powiedzieć wszystko co leżało mi na sercu. Faktycznie, brzmiało to tak jakby to była tylko i wyłącznie jej wina, ale nie miałem w tym momencie ochoty, żeby się nad tym zastanawiać.
Kiedy byłem już u kresu nagle dostrzegłem jak Megan chwyta się za brzuch i zgina powoli w pół.
Najpierw pomyślałem patrząc na nią, że to taka zagrywka z jej strony i wypowiedziałem do końca ostatnie zdanie, które miało ją najbardziej zaboleć.
Potem patrzyłem tylko jak w mgnieniu sekundy Megan zsuwa się z krzesła, na którym siedziała i upada na ziemię..
__________________________________
Gubię się w tej historii trochę.. Pierwsza część była dawno temu i wiele rzeczy po prostu nie pamiętam..
Zastanawiałam się dziś czy nie zacząć nowej historii, bo miałabym pomysł, ale nie wiem jak wyrobie się z czasem..
Przede mną jeszcze trzy matury i koniecznie muszę znaleźć pracę...
Napiszcie co myślicie o tym pomyśle..
I oczywiście o rozdziale..
Jak macie jakieś zastrzeżenia czy sugestie- też mile widziane ;**
-Megan!- usłyszałam nawoływania
Nie odwróciłam się, a wręcz przyśpieszyłam. Nie miałam ochoty w tym momencie z nikim rozmawiać. Chciałam sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Jednak Adam nie dawał za wygraną.
-Poczekaj- powiedział zatrzymując mnie łagodnie poprzez chwycenie mojego nadgarstka
-Adam- zaczęłam odwracając się do chłopaka przodem- proszę zostaw mnie samą
-Czemu?
-Chce być sama- powiedziałam robiąc krok do tyłu
Chłopak spuścił głowę w dół. Wiedziałam, że go odtrącając robię błąd. Kolejny w moim życiu. Jednak wszystko zawsze się jakoś układało, więc miałam nadzieję, że będzie tak i tym razem. Odeszłam zostawiając go samego w centrum parku. Adam nie zatrzymywał mnie. Nie zrobił zupełnie nic. Wiedział, że wciąż jestem w szoku i potrzebuję odrobinę spokoju. Swoją drogą coraz częściej zastanawiało mnie jak on potrafił zawsze wytrzymać ze mną na dłuższą metę. Zawsze miałam mnóstwo problemów z rodziną, z rodzicami.. Adam zawsze był gotowy mnie wysłuchać, pocieszyć, udzielić rad. Sam jednak zwierzał się bardzo rzadko z swoich problemów. Miałam świadomość tego, że powodem nie było to, że jest chłopakiem i taki po prostu jest, ale coś go blokowało. Nigdy nie odkryłam powodu jego zachowania, ale także nie dociekałam. Sądziłam, że wiem tyle ile wiedzieć powinnam.
Po dziesięciu minutach spaceru przez park spostrzegłam, że znów dotarłam na plac zabaw. Kilka lat temu, kiedy byłam w podobnej sytuacji i także tutaj w tym miejscu skończył się mój spacer.
Zaczęłam stopniowo przypominać sobie tamtą sytuację...
Miałam wtedy problem, ponieważ w moim życiu i moich przyjaciół po raz kolejny pojawiła się Ariana.. Czasem zastanawiałam się co się teraz z nią dzieje. Od czasu do czasu dzwoniła, ale to nie było to samo. Chciała zacząć nowe życie, a żeby to zrobić, musiała całkowicie odciąć się od przeszłości. Zabawne było, że wciąż nas tyle łączyło. Różnica polegała na tym, że jej się udało rozpocząć zupełnie nowe życie, a mi nie. Kiedy myślałam, że osiągnęłam to co chciałam, po raz kolejny wszystko zaczęło się walić. Liczyłam zaledwie na trochę spokoju. Mieszkanie z takimi rodzicami przez tyle czasu pod jednym dachem to już był wyczyn.. potem ta sytuacja związana z przyjaciółmi.. z Alanem.. Max'em.. znów Alanem i Adamem... i po raz kolejny rodzina. Wszystko zataczało koło, więc nie byłam do końca przekonana czego teraz mogę się spodziewać.. Powrót Max'a raczej nie wchodził w grę.
Zrezygnowana wybrałam numer Alana.
-Cieszę się, że dzwonisz- powiedział ciepło
-Wytłumaczysz mi to?- spytałam
-Spotkamy się?
-Możemy u mnie- westchnęłam
-Będę za pół godziny
Miałam nadzieję, że nie będę żałować tego kroku. Staram się porządkować moje życie, a za każdym razem w rezultacie robię jeszcze większy bałagan..
Otworzyłam drzwi do mieszkania i opadłam na najbliżej znajdujące się krzesło. Byłam wyczerpana tym wszystkim. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wszystko zawsze zaczynało się walić na mnie w tym samym czasie..
Miałam wrażenie, że minęło zaledwie pięć minut, kiedy odezwał się dzwonek do drzwi. Wstałam powoli i wpuściłam chłopaka do środka.
-Dobrze się czujesz? - spytał zmartwiony- jesteś bardzo blada..
Wzruszyłam tylko ramionami i gestem zaprosiłam Alana do wnętrza mieszkania.
-Wiem, że mogło to wyglądać dosyć dwuznacznie.- zaczął niepewnie
Patrzyłam na chłopaka bez słowa zastanawiając się co powie z dalszej części.
-Twoi rodzice poprosili mnie o pomoc..
-Jaką?
-Chcą Cię odzyskać..
-Teraz? Po tylu latach?
-Wiem, że wydaje Ci się to dziwne..
Przez najbliższe dziesięć minut Alan starał się mi przybliżyć jego spotkania z moimi rodzicami. Jak dla mnie było to dosyć absurdalne. Według chłopaka spotkał się z nimi tylko kilka razy, ale warto było zauważyć, że po raz pierwszy było to dwa miesiące temu.
-Więc zacząłeś spiskować za moimi plecami jeszcze wtedy jak byliśmy ze sobą, tak?
-Nie spiskowałem..
-Tak to wygląda..
-Prosili mnie o dyskrecję..
-Alan związek opierać się powinien na zaufaniu..
-I kto to mówi!- wybuchnął nagle
-Słucham?- spytałam zaskoczona
-Oszukiwałaś mnie ! Za moimi plecami spotykałaś się z Aśką.. Dobrze wiedziałaś jak bardzo jej nie lubię, więc stwierdziłaś, że nie mówiąc mi nic nie robisz nic złego..
-Przestań już- mruknęłam niezadowolona, że przywołał tą sytuację
Z perspektywy Alana
Zacząłem wypominać dziewczynie wszystkie wady naszego związku, w którym jeszcze niedawno byliśmy. Chciałem chociaż raz to wszystko z siebie wyrzucić. Nie uważałem, że to ona była przyczyną naszych kłótni, ale faktycznie coraz mnie się dogadywaliśmy. Oboje mieliśmy przed sobą masę tajemnic i nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Megan stawała się coraz bardziej blada, ale ja jeszcze nie skończyłem. Musiałem powiedzieć wszystko co leżało mi na sercu. Faktycznie, brzmiało to tak jakby to była tylko i wyłącznie jej wina, ale nie miałem w tym momencie ochoty, żeby się nad tym zastanawiać.
Kiedy byłem już u kresu nagle dostrzegłem jak Megan chwyta się za brzuch i zgina powoli w pół.
Najpierw pomyślałem patrząc na nią, że to taka zagrywka z jej strony i wypowiedziałem do końca ostatnie zdanie, które miało ją najbardziej zaboleć.
Potem patrzyłem tylko jak w mgnieniu sekundy Megan zsuwa się z krzesła, na którym siedziała i upada na ziemię..
__________________________________
Gubię się w tej historii trochę.. Pierwsza część była dawno temu i wiele rzeczy po prostu nie pamiętam..
Zastanawiałam się dziś czy nie zacząć nowej historii, bo miałabym pomysł, ale nie wiem jak wyrobie się z czasem..
Przede mną jeszcze trzy matury i koniecznie muszę znaleźć pracę...
Napiszcie co myślicie o tym pomyśle..
I oczywiście o rozdziale..
Jak macie jakieś zastrzeżenia czy sugestie- też mile widziane ;**
niedziela, 23 marca 2014
Rozdział 9
-Chcieliśmy..- zaczęła kobieta jeszcze dwa lata temu będąca moją mamą- chcieliśmy z Tobą porozmawiać.. na osobności
-No trudno- zaśmiałam się- nie zawsze dostajemy od życia to czego chcemy
Na chwilę zapanowała cisza. Rodzice najwyraźniej zbierali się żeby mi coś powiedzieć, ale nie wiedzieli, która chwila będzie najbardziej odpowiednia.
-Może coś zjemy- zaproponował tata
-Nie jestem głodna- mruknęłam
W tym momencie poczułam na kolanie dłoń Adama. Momentalnie się uspokoiłam i spojrzałam na nich badawczo.
-To co chcecie?- spytałam ponownie
-Porozmawiać- powiedział tata
-Nie bardzo wiem czy mamy o czym rozmawiać..
-Chcieliśmy- zaczęła po raz kolejny mama spoglądając nerwowo na siedzącego obok niej tatę- żebyś wróciła do domu..
-Słucham?!- spytałam zaskoczona. Tego się nie spodziewałam
-Chcielibyśmy naprawić z Tobą relacje.. Źle się stało. te wszystkie wydarzenia.. Ale chyba sama rozumiesz.. świat zaczął się nam walić.. To było dla nas bardzo trudne..
-Przynajmniej nie kłamiecie- skomentowałam- praca zawsze była waszym światem i życiem. Nic innego się nie liczyło..
-Nie mów tak..
-A co?- warknęłam- prawda boli?
Dobrze wiedziałam co robię i nie zamierzałam przestać. Miałam najprawdopodobniej jedyną w życiu okazję by móc im wszystko wygarnąć. Szkoda tylko, że tak późno.
Mama przez chwilę wpatrywała się we mnie bez słowa. Bez najmniejszego problemu wytrzymałam to spojrzenie. Wiedziałam co teraz zrobi. Uderzy w jakiś czuły punkt, a przynajmniej tak będzie się jej wydawało. Teraz jej głównym celem będzie osłabienie przeciwnika, którym w tym momencie byłam ja.
-A co u Alana?- spytała po kilku sekundach
Zaśmiałam się w duchu. Właśnie tego pytania się spodziewałam. Wiedzieli, że na spotkanie nie przyjdę sama. Byli jednak przekonani, że towarzyszyć będzie mi Alan. Chłopak, którego samego mi wybrali.
-Całkiem dobrze- powiedziałam bez emocji wzbudzając tym u mamy jeszcze większe pragnienie poznania prawdy. Zawsze wszystko wiedziała. Nie było możliwości by jakaś informacja, jakaś sytuacja mogłaby przeminąć obok niej nie zauważona. Wiedziałam, że teraz jej myśli zaprzątał tylko siedzący obok mnie chłopak i nieobecność Alana.
-Rozumiem- powiedziała
To była tylko chwila. Zbierała siły. Znałam ją za dobrze by tego nie wiedzieć. Teraz zmieni temat. Będzie starała się ze mną ,,zaprzyjaźnić" zdobyć we mnie sojusznika, aby potem zacząć zadawać pytania nie tylko o Alana i Adama, ale także o całe moje życie. Żyłam z nią tyle lat pod jednym dachem, jako dziecko obserwowałam jej fałszywą grę z innymi ludźmi. Zawsze miałam nadzieję, że nigdy nie będę taka jak ona. Robiłam wszystko by być inna. Chciałam mieć prawdziwych przyjaciół, ale to właśnie najmniej się jej podobało. Pamiętam jak musiałyśmy udawać z Susan, że się nienawidzimy. Wszystko tylko po to, aby nie wydała się nasza przyjaźń.
-Zuza za Tobą tęskni- spróbowała kolejnego argumentu
W Biblii jest przypowieść o Synu Marnotrawnym. Właśnie tę ,,rolę" odgrywała w naszej rodzinie moja siostra. Była zaledwie kilka lat starsza, ale kiedyś chciała za wszelką cenę szybko dorosnąć. Zaszła w ciążę, wyprowadziła się i słuch po niej zaginął. Potem nagle zjawiła się w naszym domu z niemowlęciem. Nie minęło kilka dni, a Zuza zniknęła zostawiając dziecko, którym przez praktycznie cały czas zajmowała się specjalnie wynajęta niania. Mama, kiedy jeszcze tam mieszkałam widziała to dziecko może pięć razy i to tylko wtedy, kiedy mijała się na schodach z opiekunką. W sumie nic dziwnego. Mama nie znosiła małych dzieci. Zarówno ja, jak i Zuza byłyśmy wychowane nie przez rodziców, ale przez sporą ilość opiekunek. Może to dlatego zawsze odnosiłam się do rodziców z dystansem. Byli dla mnie zupełnie obcymi ludźmi jeszcze kilka lat temu. W tym momencie nie można było już mówić o żadnych więzach rodzinnych. Coś takiego po prostu nie istniało.
-Tęskni?- prychnęłam- jakoś nie zauważyłam
Od kiedy wyprowadziłam się na stałe z domu rodzinnego kilka razy dzwoniłam do swojej siostry. Chciałam się z nią spotkać, porozmawiać. Kilkakrotnie Zuza odmawiała, ale zdarzało się, że umawiałyśmy się na spotkanie. Nie zmieniało to jednak faktu, że za każdym razem odwoływała je w ostatniej chwili z jakiegoś zupełnie błahego powodu. Nigdy nie szukała ze mną pierwsza kontaktu. Potem stwierdziłam sądząc po jej głosie, że wcale nie jest zadowolona, że próbuję z nią nawiązać jakiekolwiek więzi. W końcu przestałam próbować. Od tego momentu nie miałam z nią żadnego kontaktu. Gdyby to była prawda, że kilka lat starsza ode mnie siostra za mną ,,tęskni" to zapewne próbowałaby się ze mną skontaktować. Jak na razie tego nie było.
-Może wpadlibyście do nas dziś na kolacje?- spytał tata
Trzymał stronę mamy. Miałam wrażenie, że precyzyjnie przygotowali cały plan działania. To było pierwsze nawiązanie do nieobecności Alana. Słowa ,,może wpadlibyście" odnosiło się zarówno do mnie i Adama, jak i do mnie i Alana. Wiedzieli, że nie przyjdę, jednak ciekawi byli jak będzie brzmiała odpowiedź. Dziwnie się czułam interpretując ich każde zdanie, ale to działo się już automatycznie w mojej głowie. Znałam ich dobrze i nie tylko potrafiłam przewidzieć każdy ich ruch, ale także wiedziałam do czego zmierza rozmowa.
-To zły pomysł- stwierdziłam nie patrząc nawet na ułamek sekundy na Adama. Zdradziłoby mnie to.
-Może jednak coś zjemy?- zapytał tata patrząc na moją na pół pustą szklankę wody
-Możecie- powiedziałam- to, że ja nie chce to jeszcze nic nie znaczy.
W sumie to od kiedy przejmują się moim zdaniem? Miałam wrażenie, że ich firmy znowu się rozwijają i aby mieć dobrą ich promocję znów potrzebują rodziny w komplecie.
Sądziłam, że potrafię przewidzieć ich każdy ruch. Stwierdzić ich myśli po mimice twarzy, ale musiałam przyznać, że t co zdarzyło się chwilę później zaskoczyło mnie. Siedziałam bez ruchu wpatrzona w drzwi. Mama uśmiechnęła się triumfująco w moją stronę.
W naszym kierunku zmierzał Alan.
Zerknęłam na równie zaskoczonego Adama. Miałam nadzieję, że to nie jest to o czym właśnie pomyślałam..
-Przepraszam za spóźnienie- zwrócił się do moich rodziców- ale były korki na mieście i...
-Zdrajca- warknęłam przerywając mu w połowie zdania
-Nie wiesz wszystkiego- powiedział spokojnie
-I nie chcę wiedzieć- powiedziałam wstając- nie chcę Cię już widzieć. Nigdy.
Wyszłam z restauracji szybkim krokiem. Słyszałam jak mnie wołają. Czułam, że ktoś za mną idzie. Liczyłam, że to Adam, bo nie ręczyłam za siebie jakbym odwracając się zobaczyła Alana...
______________________________________________________________
BLOG ULEGA ZAWIESZENIU, ponieważ mam teraz same sprawdziany (po kilka na jeden tydzień) bo w kwietniu kończę szkołę..
Muszę też się zacząć uczyć do matury i zacząć pisać prezentację maturalną..
Same zauważyłyście pewnie, że rozdziały są bardzo rzadko ostatnio, ale nie mam kiedy pisać.
Powinnam coś dodać pomiędzy maturami pisemnymi a ustnymi. Niestety na wcześniej raczej nie ma co liczyć..
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie czekać.
Jeśli macie jakieś koncepcje na to opowiadanie to piszcie w komentarzach.
Marcela x
-No trudno- zaśmiałam się- nie zawsze dostajemy od życia to czego chcemy
Na chwilę zapanowała cisza. Rodzice najwyraźniej zbierali się żeby mi coś powiedzieć, ale nie wiedzieli, która chwila będzie najbardziej odpowiednia.
-Może coś zjemy- zaproponował tata
-Nie jestem głodna- mruknęłam
W tym momencie poczułam na kolanie dłoń Adama. Momentalnie się uspokoiłam i spojrzałam na nich badawczo.
-To co chcecie?- spytałam ponownie
-Porozmawiać- powiedział tata
-Nie bardzo wiem czy mamy o czym rozmawiać..
-Chcieliśmy- zaczęła po raz kolejny mama spoglądając nerwowo na siedzącego obok niej tatę- żebyś wróciła do domu..
-Słucham?!- spytałam zaskoczona. Tego się nie spodziewałam
-Chcielibyśmy naprawić z Tobą relacje.. Źle się stało. te wszystkie wydarzenia.. Ale chyba sama rozumiesz.. świat zaczął się nam walić.. To było dla nas bardzo trudne..
-Przynajmniej nie kłamiecie- skomentowałam- praca zawsze była waszym światem i życiem. Nic innego się nie liczyło..
-Nie mów tak..
-A co?- warknęłam- prawda boli?
Dobrze wiedziałam co robię i nie zamierzałam przestać. Miałam najprawdopodobniej jedyną w życiu okazję by móc im wszystko wygarnąć. Szkoda tylko, że tak późno.
Mama przez chwilę wpatrywała się we mnie bez słowa. Bez najmniejszego problemu wytrzymałam to spojrzenie. Wiedziałam co teraz zrobi. Uderzy w jakiś czuły punkt, a przynajmniej tak będzie się jej wydawało. Teraz jej głównym celem będzie osłabienie przeciwnika, którym w tym momencie byłam ja.
-A co u Alana?- spytała po kilku sekundach
Zaśmiałam się w duchu. Właśnie tego pytania się spodziewałam. Wiedzieli, że na spotkanie nie przyjdę sama. Byli jednak przekonani, że towarzyszyć będzie mi Alan. Chłopak, którego samego mi wybrali.
-Całkiem dobrze- powiedziałam bez emocji wzbudzając tym u mamy jeszcze większe pragnienie poznania prawdy. Zawsze wszystko wiedziała. Nie było możliwości by jakaś informacja, jakaś sytuacja mogłaby przeminąć obok niej nie zauważona. Wiedziałam, że teraz jej myśli zaprzątał tylko siedzący obok mnie chłopak i nieobecność Alana.
-Rozumiem- powiedziała
To była tylko chwila. Zbierała siły. Znałam ją za dobrze by tego nie wiedzieć. Teraz zmieni temat. Będzie starała się ze mną ,,zaprzyjaźnić" zdobyć we mnie sojusznika, aby potem zacząć zadawać pytania nie tylko o Alana i Adama, ale także o całe moje życie. Żyłam z nią tyle lat pod jednym dachem, jako dziecko obserwowałam jej fałszywą grę z innymi ludźmi. Zawsze miałam nadzieję, że nigdy nie będę taka jak ona. Robiłam wszystko by być inna. Chciałam mieć prawdziwych przyjaciół, ale to właśnie najmniej się jej podobało. Pamiętam jak musiałyśmy udawać z Susan, że się nienawidzimy. Wszystko tylko po to, aby nie wydała się nasza przyjaźń.
-Zuza za Tobą tęskni- spróbowała kolejnego argumentu
W Biblii jest przypowieść o Synu Marnotrawnym. Właśnie tę ,,rolę" odgrywała w naszej rodzinie moja siostra. Była zaledwie kilka lat starsza, ale kiedyś chciała za wszelką cenę szybko dorosnąć. Zaszła w ciążę, wyprowadziła się i słuch po niej zaginął. Potem nagle zjawiła się w naszym domu z niemowlęciem. Nie minęło kilka dni, a Zuza zniknęła zostawiając dziecko, którym przez praktycznie cały czas zajmowała się specjalnie wynajęta niania. Mama, kiedy jeszcze tam mieszkałam widziała to dziecko może pięć razy i to tylko wtedy, kiedy mijała się na schodach z opiekunką. W sumie nic dziwnego. Mama nie znosiła małych dzieci. Zarówno ja, jak i Zuza byłyśmy wychowane nie przez rodziców, ale przez sporą ilość opiekunek. Może to dlatego zawsze odnosiłam się do rodziców z dystansem. Byli dla mnie zupełnie obcymi ludźmi jeszcze kilka lat temu. W tym momencie nie można było już mówić o żadnych więzach rodzinnych. Coś takiego po prostu nie istniało.
-Tęskni?- prychnęłam- jakoś nie zauważyłam
Od kiedy wyprowadziłam się na stałe z domu rodzinnego kilka razy dzwoniłam do swojej siostry. Chciałam się z nią spotkać, porozmawiać. Kilkakrotnie Zuza odmawiała, ale zdarzało się, że umawiałyśmy się na spotkanie. Nie zmieniało to jednak faktu, że za każdym razem odwoływała je w ostatniej chwili z jakiegoś zupełnie błahego powodu. Nigdy nie szukała ze mną pierwsza kontaktu. Potem stwierdziłam sądząc po jej głosie, że wcale nie jest zadowolona, że próbuję z nią nawiązać jakiekolwiek więzi. W końcu przestałam próbować. Od tego momentu nie miałam z nią żadnego kontaktu. Gdyby to była prawda, że kilka lat starsza ode mnie siostra za mną ,,tęskni" to zapewne próbowałaby się ze mną skontaktować. Jak na razie tego nie było.
-Może wpadlibyście do nas dziś na kolacje?- spytał tata
Trzymał stronę mamy. Miałam wrażenie, że precyzyjnie przygotowali cały plan działania. To było pierwsze nawiązanie do nieobecności Alana. Słowa ,,może wpadlibyście" odnosiło się zarówno do mnie i Adama, jak i do mnie i Alana. Wiedzieli, że nie przyjdę, jednak ciekawi byli jak będzie brzmiała odpowiedź. Dziwnie się czułam interpretując ich każde zdanie, ale to działo się już automatycznie w mojej głowie. Znałam ich dobrze i nie tylko potrafiłam przewidzieć każdy ich ruch, ale także wiedziałam do czego zmierza rozmowa.
-To zły pomysł- stwierdziłam nie patrząc nawet na ułamek sekundy na Adama. Zdradziłoby mnie to.
-Może jednak coś zjemy?- zapytał tata patrząc na moją na pół pustą szklankę wody
-Możecie- powiedziałam- to, że ja nie chce to jeszcze nic nie znaczy.
W sumie to od kiedy przejmują się moim zdaniem? Miałam wrażenie, że ich firmy znowu się rozwijają i aby mieć dobrą ich promocję znów potrzebują rodziny w komplecie.
Sądziłam, że potrafię przewidzieć ich każdy ruch. Stwierdzić ich myśli po mimice twarzy, ale musiałam przyznać, że t co zdarzyło się chwilę później zaskoczyło mnie. Siedziałam bez ruchu wpatrzona w drzwi. Mama uśmiechnęła się triumfująco w moją stronę.
W naszym kierunku zmierzał Alan.
Zerknęłam na równie zaskoczonego Adama. Miałam nadzieję, że to nie jest to o czym właśnie pomyślałam..
-Przepraszam za spóźnienie- zwrócił się do moich rodziców- ale były korki na mieście i...
-Zdrajca- warknęłam przerywając mu w połowie zdania
-Nie wiesz wszystkiego- powiedział spokojnie
-I nie chcę wiedzieć- powiedziałam wstając- nie chcę Cię już widzieć. Nigdy.
Wyszłam z restauracji szybkim krokiem. Słyszałam jak mnie wołają. Czułam, że ktoś za mną idzie. Liczyłam, że to Adam, bo nie ręczyłam za siebie jakbym odwracając się zobaczyła Alana...
______________________________________________________________
BLOG ULEGA ZAWIESZENIU, ponieważ mam teraz same sprawdziany (po kilka na jeden tydzień) bo w kwietniu kończę szkołę..
Muszę też się zacząć uczyć do matury i zacząć pisać prezentację maturalną..
Same zauważyłyście pewnie, że rozdziały są bardzo rzadko ostatnio, ale nie mam kiedy pisać.
Powinnam coś dodać pomiędzy maturami pisemnymi a ustnymi. Niestety na wcześniej raczej nie ma co liczyć..
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i będziecie czekać.
Jeśli macie jakieś koncepcje na to opowiadanie to piszcie w komentarzach.
Marcela x
piątek, 7 marca 2014
Rozdział 8
Podsumowując, na gokartach poradziłam sobie całkiem dobrze. Miło spędziłam dzisiejszy wieczór, więc miałam doskonały humor. Całą drogę z toru, wraz z Adamem śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Cieszyłam się, że wszystko wróciło do normalności. Może to wszystko nie jest takie złe? Odkąd zaczęłam coraz częściej spotykać się z moim przyjacielem, miałam wrażenie, że moje życie znów stało się kolorowe. Nie błądziłam już we mgle, ale widziałam swoje życiowe cele i do nich dążyłam.
Nadal nie potrafiłam powiedzieć czym był dla mnie związek z Alanem. Kochałam go, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale coraz częściej miałam wrażenie, że to nie jest to. Musiałam jeszcze raz wszystko przemyśleć, ale sądzę, że związek z Alanem długo nie przetrwa. Ostatnio nie dogadywaliśmy się zbyt dobrze, a właściwie prawie w ogóle.
-Megan!- usłyszałam szept
-Co?- zaśmiałam się patrząc na Adama
-O czym tak myślisz?- spytał już normalnym tonem
-O niczym ważnym- powiedziałam
Przez chwilę wzrok Adama spoczął na moich ustach, by powolnym ruchem przenieść się na oczy. Wiedziałam co to oznaczało, więc szybko odwróciłam głowę. Chciałam cieszyć się życiem, a nie mieć kolejne zmartwienia. Przez chwilę zaczęła panować niezręczna cisza. Nie bardzo wiedziałam jak ją przerwać, więc nie mówiłam nic. Adam chyba miał identyczny problem, ponieważ przez pięć najbliższych minut szliśmy w milczeniu.
-Spotkamy się jutro?- spytał, kiedy dotarliśmy pod mój dom
-Nie wiem- zaczęłam wahając się- w sumie to możemy.. ale wieczorem, bo rano mam zajęcia..
-Może tym razem ty przyjdziesz do mnie?
-Może..- zawahałam się po raz kolejny
Adam uśmiechnął się i ledwie musnął ustami mój policzek.
-Zadzwonię. Do zobaczenia.
Stałam jeszcze przez chwilę na dworze patrząc na oddalającego się Adama. Kim on właściwie jest w moim życiu? Zawsze był kimś więcej niż tylko przyjacielem, ale dotychczas traktowałam go bardziej jak brata, którego nigdy nie miałam, niż kogoś z kim mogłabym się związać.
Weszłam do mieszkania zamykając za sobą drzwi. Moim marzeniem było położyć się do łóżka i przespać wszelkie wątpliwości i problemy. Zawsze żałowałam, że nie da się załatwiać wszelkich ciężkich dla nas spraw właśnie w ten sposób. Zaśmiałam się na samą myśl. W sumie było by to całkiem zabawne.
Dwa dni później
Nie spotkałam się wtedy z Adamem, ponieważ okazało się, że oboje mieliśmy kilka ważnych rzeczy do załatwienia w tym czasie. Dla odmiany spotkałam się z Alanem. Musieliśmy omówić kilka rzeczy, ale nie doszliśmy żadnego porozumienia. Znaczyło to, że wciąż byliśmy razem. Nie miałam odwagi z nim zerwać. Nie potrafiłam po tym wszystkim. Wiele mu zawdzięczałam, ale nie byłam pewna także czy ten związek warto jeszcze ciągnąć. Potrzebowałam czasu. Czasu, którego nie miałam.
Ten dzień miał być swego rodzaju wyjątkowym. Otóż po ponad już dwóch latach miałam się spotkać z swoimi rodzicami po raz pierwszy. Miałam dziwne wrażenie, że na umówione spotkania przyjdzie tylko mama. Mimo to byłam ciekawa co oni ode mnie chcą.
Adam zadeklarował, że pójdzie ze mną. Znał sytuację, więc wiedziałam, że będzie obiektywny w ocenie. Potrzebowałam wsparcia, które w tym momencie tylko on jest mi w stanie dać.
Byłam ciekawa czy się zmienili z wyglądu, charakteru..czym się zajmują.. Jednak wiedziałam, że będę musiała trzymać dystans. Bez powodu nie chcieliby się ze mną spotkać. U nich wszystko zawsze miało drugie dno.
-Gotowa?- spytał Adam dwie godziny później stojąc w progu mieszkania
-Chyba tak- powiedziałam powoli
Mieliśmy się spotkać w jednej z restauracji. Wybrałam jedno z najbardziej zatłoczonych miejsc. Nie potrzebowałam kameralnego miejsca, aby z nimi porozmawiać. Tłum mógł działać na moją korzyść i oni dobrze o tym wiedzieli.
-Uśmiechnij się - powiedział Adam, kiedy zbliżaliśmy się do umówionego miejsca
-Nie ma potrzeby- mruknęłam patrząc przed siebie.
Weszliśmy do lokalu, a kelner od razu wskazał nam zarezerwowany wcześniej stolik. Ruszyłam wolnym krokiem w jego kierunku. W tym momencie dwie postacie siedzące do nas tyłem odwróciły się, patrząc na nas z ulgą. Nie mogłam uwierzyć, że to własnie oni. Patrzyłam osłupiała na stojących przede mną ludzi, którzy mnie wychowali. Wyglądali zupełnie inaczej niż poprzednio.. niż dwa lata temu. Postanowiłam się jednak tym nie przejmować, chociaż wiedziałam, że będzie ciężko. Usiadłam na przeciw, a Adam zajął miejsce obok mnie.
-Więc co ode mnie chcecie?- spytałam patrząc na nich obojętnie na dwoje zupełnie już obcych mi ludzi
___________________________________________________
Długi ten rozdział nie jest, ale własnie skończyłam go pisać, a stwierdziłam, że już muszę coś dodać, bo w końcu o mnie zapomnicie ;)
Mam teraz mnóstwo nauki, bo w maju matura..
Boję się, że mogę jej nie zdać, a muszę..
Mam jeszcze masę sprawdzianów do napisania i do poprawy więc czasem nie wyrabiam z czasem, a pisanie 2 blogów to jednak jest swego rodzaju wyzwanie..xd
Nadal nie potrafiłam powiedzieć czym był dla mnie związek z Alanem. Kochałam go, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale coraz częściej miałam wrażenie, że to nie jest to. Musiałam jeszcze raz wszystko przemyśleć, ale sądzę, że związek z Alanem długo nie przetrwa. Ostatnio nie dogadywaliśmy się zbyt dobrze, a właściwie prawie w ogóle.
-Megan!- usłyszałam szept
-Co?- zaśmiałam się patrząc na Adama
-O czym tak myślisz?- spytał już normalnym tonem
-O niczym ważnym- powiedziałam
Przez chwilę wzrok Adama spoczął na moich ustach, by powolnym ruchem przenieść się na oczy. Wiedziałam co to oznaczało, więc szybko odwróciłam głowę. Chciałam cieszyć się życiem, a nie mieć kolejne zmartwienia. Przez chwilę zaczęła panować niezręczna cisza. Nie bardzo wiedziałam jak ją przerwać, więc nie mówiłam nic. Adam chyba miał identyczny problem, ponieważ przez pięć najbliższych minut szliśmy w milczeniu.
-Spotkamy się jutro?- spytał, kiedy dotarliśmy pod mój dom
-Nie wiem- zaczęłam wahając się- w sumie to możemy.. ale wieczorem, bo rano mam zajęcia..
-Może tym razem ty przyjdziesz do mnie?
-Może..- zawahałam się po raz kolejny
Adam uśmiechnął się i ledwie musnął ustami mój policzek.
-Zadzwonię. Do zobaczenia.
Stałam jeszcze przez chwilę na dworze patrząc na oddalającego się Adama. Kim on właściwie jest w moim życiu? Zawsze był kimś więcej niż tylko przyjacielem, ale dotychczas traktowałam go bardziej jak brata, którego nigdy nie miałam, niż kogoś z kim mogłabym się związać.
Weszłam do mieszkania zamykając za sobą drzwi. Moim marzeniem było położyć się do łóżka i przespać wszelkie wątpliwości i problemy. Zawsze żałowałam, że nie da się załatwiać wszelkich ciężkich dla nas spraw właśnie w ten sposób. Zaśmiałam się na samą myśl. W sumie było by to całkiem zabawne.
Dwa dni później
Nie spotkałam się wtedy z Adamem, ponieważ okazało się, że oboje mieliśmy kilka ważnych rzeczy do załatwienia w tym czasie. Dla odmiany spotkałam się z Alanem. Musieliśmy omówić kilka rzeczy, ale nie doszliśmy żadnego porozumienia. Znaczyło to, że wciąż byliśmy razem. Nie miałam odwagi z nim zerwać. Nie potrafiłam po tym wszystkim. Wiele mu zawdzięczałam, ale nie byłam pewna także czy ten związek warto jeszcze ciągnąć. Potrzebowałam czasu. Czasu, którego nie miałam.
Ten dzień miał być swego rodzaju wyjątkowym. Otóż po ponad już dwóch latach miałam się spotkać z swoimi rodzicami po raz pierwszy. Miałam dziwne wrażenie, że na umówione spotkania przyjdzie tylko mama. Mimo to byłam ciekawa co oni ode mnie chcą.
Adam zadeklarował, że pójdzie ze mną. Znał sytuację, więc wiedziałam, że będzie obiektywny w ocenie. Potrzebowałam wsparcia, które w tym momencie tylko on jest mi w stanie dać.
Byłam ciekawa czy się zmienili z wyglądu, charakteru..czym się zajmują.. Jednak wiedziałam, że będę musiała trzymać dystans. Bez powodu nie chcieliby się ze mną spotkać. U nich wszystko zawsze miało drugie dno.
-Gotowa?- spytał Adam dwie godziny później stojąc w progu mieszkania
-Chyba tak- powiedziałam powoli
Mieliśmy się spotkać w jednej z restauracji. Wybrałam jedno z najbardziej zatłoczonych miejsc. Nie potrzebowałam kameralnego miejsca, aby z nimi porozmawiać. Tłum mógł działać na moją korzyść i oni dobrze o tym wiedzieli.
-Uśmiechnij się - powiedział Adam, kiedy zbliżaliśmy się do umówionego miejsca
-Nie ma potrzeby- mruknęłam patrząc przed siebie.
Weszliśmy do lokalu, a kelner od razu wskazał nam zarezerwowany wcześniej stolik. Ruszyłam wolnym krokiem w jego kierunku. W tym momencie dwie postacie siedzące do nas tyłem odwróciły się, patrząc na nas z ulgą. Nie mogłam uwierzyć, że to własnie oni. Patrzyłam osłupiała na stojących przede mną ludzi, którzy mnie wychowali. Wyglądali zupełnie inaczej niż poprzednio.. niż dwa lata temu. Postanowiłam się jednak tym nie przejmować, chociaż wiedziałam, że będzie ciężko. Usiadłam na przeciw, a Adam zajął miejsce obok mnie.
-Więc co ode mnie chcecie?- spytałam patrząc na nich obojętnie na dwoje zupełnie już obcych mi ludzi
___________________________________________________
Długi ten rozdział nie jest, ale własnie skończyłam go pisać, a stwierdziłam, że już muszę coś dodać, bo w końcu o mnie zapomnicie ;)
Mam teraz mnóstwo nauki, bo w maju matura..
Boję się, że mogę jej nie zdać, a muszę..
Mam jeszcze masę sprawdzianów do napisania i do poprawy więc czasem nie wyrabiam z czasem, a pisanie 2 blogów to jednak jest swego rodzaju wyzwanie..xd
niedziela, 16 lutego 2014
Rozdział 7
Tego ranka po raz kolejny zadzwonił mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz i znów przeczytałam migoczący napis: ,,Mama". Obiecałam Adamowi, że w końcu się z nimi spotkam, ale nie wiedziałam o czym miałabym z nimi rozmawiać. Nie mogłam jedna ciągle udawać, że nic nie wiem
o połączeniach..
Wzięłam telefon do ręki i zastanowiłam się przez chwilę. Musiałam w końcu to zrobić..
-Słucham?- odebrałam bezbarwnym głosem
-Megan? Kochanie jak się cieszę, że odebrałaś!
-Dobra, dobra.. o co chodzi?
Nie zamierzałam być dla nich miła. Nie po tym
co mi zrobili. Miałam im za złe, że tak mnie potraktowali. Tak jakbym była dla nich zupełnie obcą osobą. Wyrzekli się mnie, ale nadal nie wiedziałam do czego miało to ich doprowadzić..
Teraz nagle sobie o mnie przypomnieli, ale było już za późno. Byłam nie tylko dorosła, ale także samodzielna i samowystarczalna. Nie mieli nade mną żadnej władzy.
-Wróć do domu- powiedziała błagalnie
-Po co?
-Jesteś naszą córką i..
-Teraz nagle jestem waszą córką, tak? TERAZ?
-Spotkaj się chociaż z nami.. Tylko na godzinkę.. Porozmawiamy..
-Tylko po co?
-Chcemy z Tobą porozmawiać.. daj nam szansę..ostatnią..
-Kiedy?- spytałam zrezygnowana przypominając sobie obietnicę daną Adamowi
-Kiedy tylko masz czas. Jak najszybciej- zawołała szczęśliwa mama- my
się dostosujemy
-To napisze- powiedziałam wyłączając się
Usiadłam wyczerpana na podłodze. Nie był to żaden wysiłek fizyczny, lecz psychiczny. Rozmowa z mamą wiele mnie
kosztowała. Kiedy już prawie wyrzuciłam ich z swojego serca, oni postanowili
wrócić i znowu namieszać w moim życiu. Tylko, że tym razem na
to nie pozwolę.
Miałam wrażenie, że straciłam kontrolę nad swoim życiem. Oczywiście studiowałam, pracowałam, miałam chłopaka, przyjaciół.. ale czegoś mi w tym wszystkim brakowało..
Może poczucia spełnienia, a może..
W tym momencie do drzwi zadzwonił dzwonek. Poszłam szybkim krokiem otworzyć i ku mojemu zadowoleniu ujrzałam Adama. Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi.
-Patrz co mam- zaczął wymachiwać mi przed oczami dwiema kartkami, które wyglądały jak bilety
-Co to?- spytałam
-Kumpel nie miał co z tym zrobić więc mi je dał..
-A co to jest?- powtórzyłam pytanie
-Bilety na gokardy, chcesz iść?
-Nigdy nie jeździłam- powiedziałam powoli
-To Cię nauczę- roześmiał się
-A kiedy?
-Dziś wieczorem-
powiedział- ale tak za darmo ich nie dostaniesz. Musisz coś zrobić..
-Co takiego?
-Całus w.. no w policzek chociaż wolałbym gdzieś indziej..
Zaśmiałam się na słowa Adama. Właśnie tego się spodziewałam i o dziwo nie miałam nic przeciwko. Spełniłam szybko jego warunek i zaprosiłam chłopaka do środka. Usiedliśmy jak zwykle w dosyć przestronnym salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam przyjacielowi o dzisiejszej rozmowie z mamą. Byłam ciekawa jego reakcji. Nie zaskoczył mnie.
-Dobrze zrobiłaś- powiedział po chwili zastanowienia
-Mam nadzieję- odpowiedziałam i zmieniłam temat. Nie chciałam psuć sobie tego dnia nastroju bezsensowną rozmową o moich rodzicach. Miałam też do przekazania Adamowi jeszcze jedną nowinę dotyczącą mojego życia.
-Od października zaczynam studia na nowym kierunku- oznajmiłam
-Jakim?- spytał z zainteresowaniem
-Dietetyka
-Co? A co z dziennikarstwem?- spytał zaskoczony
-W tym roku robię licencjat z dziennikarstwa.. Zacznę dietetykę, a możliwe, że w trakcie dodatkowo będę jeszcze robić magisterkę z dziennikarstwa...
-W tym roku robię licencjat z dziennikarstwa.. Zacznę dietetykę, a możliwe, że w trakcie dodatkowo będę jeszcze robić magisterkę z dziennikarstwa...
-To dużo.. jesteś pewna, że dasz radę?
-Nie, ale chcę spróbować czegoś nowego. Może akurat to będzie to czego szukam...
-Nie, ale chcę spróbować czegoś nowego. Może akurat to będzie to czego szukam...
-Szalona- zaśmiał się chłopak
Kilka następnych godzin spędziliśmy na przygotowywaniu obiadu, a potem na jego jedzeniu i zmywaniu. Zawsze marzyłam by móc iść na gokarty, teraz to jedno z wielu moich marzeń miało się spełnić. Czułam, że wracałam do gry o moje życie. Nie byłam już młodą dziewczyną, która nie wie czego chce. Teraz stawiałam sobie coraz nowe cele i dążyłam do nich, żeby moje życie miało sens. Chciałam przeżyć je jak najlepiej i wierzyłam, że mi się uda. Nie warto wracać do przeszłości. Należało żyć chwilą. Ostatnim akcentem tego co kiedyś było w moim życiu ważne, będzie już za kilka dni w trakcie spotkania z moimi rodzicami. Jednak wiedziałam, że nic już nie jest w stanie zniszczyć mi tego co buduję. Stałam się niezależną kobietą, która powoli, ale i wytrwale dąży do swojego celu w życiu.
_____________________________________________
Myślę, że ten blog, a raczej postać głównej bohaterki często odzwierciedla mnie samą. Jest to ciekawe doświadczenie, bo jeszcze nigdy w żadną postać nie wprowadziłam tyle swoich akcentów.
2 lata i 4 dni temu założyłam swój pierwszy Blog.
Nie wierzyłam, że mi się uda tyle wytrzymać z pisaniem, ale udało się.
Cieszę się z tego co robię, chociaż nie zawsze wierzę, że ma to sens.
Nie jestem do końca przekonana o dokładnej dacie nowego rozdziału. Jestem teraz zawalona nie tylko nauką, ale także innymi obowiązkami...
Na dodatek dotychczas pisałam rozdziały na tel i było szybciej, a teraz mam problemy z programem i jestem skazana tylko na komputer, co mi trochę psuje wszelkie zamierzenia, bo mam 2 blogi i ciężko wszystko pogodzić..
Udanego Dnia ! <3
Myślę, że ten blog, a raczej postać głównej bohaterki często odzwierciedla mnie samą. Jest to ciekawe doświadczenie, bo jeszcze nigdy w żadną postać nie wprowadziłam tyle swoich akcentów.
2 lata i 4 dni temu założyłam swój pierwszy Blog.
Nie wierzyłam, że mi się uda tyle wytrzymać z pisaniem, ale udało się.
Cieszę się z tego co robię, chociaż nie zawsze wierzę, że ma to sens.
Nie jestem do końca przekonana o dokładnej dacie nowego rozdziału. Jestem teraz zawalona nie tylko nauką, ale także innymi obowiązkami...
Na dodatek dotychczas pisałam rozdziały na tel i było szybciej, a teraz mam problemy z programem i jestem skazana tylko na komputer, co mi trochę psuje wszelkie zamierzenia, bo mam 2 blogi i ciężko wszystko pogodzić..
Udanego Dnia ! <3
poniedziałek, 10 lutego 2014
Nowy rozdział
Od 30 stycznia, dziś jest pierwszy dzień odkąd mam komputer...
Jestem na etapie wgrywania WSZYSTKIEGO od nowa bo system mi padł..
Już za niedługo wezmę się do pisania rozdziałów ;*
Jestem na etapie wgrywania WSZYSTKIEGO od nowa bo system mi padł..
Już za niedługo wezmę się do pisania rozdziałów ;*
poniedziałek, 27 stycznia 2014
Rozdział 6
-Więc..-zaczęłam- co chcesz konkretne wiedzieć?
-Może zacznijmy od samego początku jak pojawił się Alan..-zaproponował
-Nie lubiłeś go- zauważyłam- co się stało, że się to zmieniło?
-Nie miałem wyboru..
-Jak to?- zdziwiłam się
-Zmusiłaś nas..
-Faktycznie- zaśmiałam się- zadziałało..
-Musiało.. Wiedziałem, że nie mogę z nim konkurować
-Adam.. Tak szczerze to nie chciałam być z Tobą..
-Czemu?
-Bo bałam się, że jak coś nie wyjdzie
to nasza przyjaźń się skończy. Nie chciałam Ciebie stracić..
-Ale w sumie Alana też wtedy nie wybrałaś.. tylko wyjechałaś..
-Chciałam spróbować czegoś nowego..
-Jak to się stało, że wróciłaś? Nigdy o tym
nie wspominałaś..
-Przecież Max wam to
wyjaśnił..- powiedziałam starając przypomnieć sobie tamtą sytuację
-Zadzwonił i powiedział, że musisz wrócić i że mamy cię o nic nie pytać..
-Mi powiedział, że znacie sytuację.. Zmusił mnie do powrotu. Miał jakieś problemy..
-Szukałaś u nas wsparcia,
a my cię odrzuciliśmy..
-To już nie jest ważne..-powiedziałam
-Jest- zaprzeczył- ale w sumie nie wiele to zmieniło. I tak jesteś z Alanem..
-Pytanie jak długo?
-On cię kocha..
-Ale nie rozumie- przerwałam przyjacielowi
-Nie zupełnie tak jest.. Ma też dużo racji..
-W czym?- zdziwiłam się
-Jeżeli chcesz ruszyć na przód, musisz uporządkować przeszłość. W tym wypadku jest to sytuacja z
twoimi rodzicami..
-Znowu dzwonili w tym tygodniu- powiedziałam spuszczając wzrok
-Spróbuj z nimi porozmawiać
-Jedna rozmowa niczego nie zmieni..
-Ale ty poczujesz się lepiej.
Popatrzyłam z zaciekawieniem na przyjaciela.
Miał rację. Wcześniej nie patrzyłam na to z tej strony. Przecież nie musiałam niczego zmieniać w moich relacjach z rodzicami. Wystarczy, że wysłucham co mają mi do powiedzenia.
-Pójdziesz ze mną?- spytałam
-Nie wolisz swojego chłopaka?
-Ty jesteś moim przyjacielem..-powiedziałam z uśmiechem
-Szkoda, że tylko tyle- mruknął
-Słucham?- spytałam zaskoczona
-Nie ważne..
-Adam..myślałam, że z tym już koniec..
-Źle myślałaś- powiedział wstając z ławki na której siedział
Chłopak zrobił kilka kroków w przeciwną stronę i przystanął. Podeszłam do niego wolnym krokiem. Nie byłam pewna co powinnam
powiedzieć w takiej sytuacji. Położyłam dłoń na jego ramieniu co sprawiło, że odwrócił się w moją stronę. Przez chwilę staliśmy na przeciw siebie.
-Wiesz jakie jest moje marzenie od jakiś pięciu lat?- spytał
-Jakie?- spytałam chociaż nie byłam przekonana
czy chcę znać odpowiedź
-Chcę Cię pocałować..
Spojrzałam prosto w duże, brązowe oczy Adama.
Wiedziałam, że dobrze zrozumiałam. Nie byłam tylko pewna co powinnam zrobić w tej sytuacji.
Powiedziałam Adamowi, że faktycznie nie chciałam z nim wtedy być, ale jak jest teraz? Nawet nie wiem, w którym momencie Adam zbliżył się do mnie. Odległość między nami zaczęła stopniowo maleć.
-To nie jest dobry pomysł- wyszeptałam, ale nie poruszyłam się nawet o milimetr
-Możemy tego żałować-dodał Adam
Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku, który z każdą chwilą stawał się bardziej zachłanny. Czas przestał dla nas istnieć. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że nadal stoimy na środku parku.
-Mam chłopaka- powiedziałam odsuwając się od Adama
-Masz rację, nie powinienem..
-Oboje nie powinniśmy- stwierdziłam
W naszej rozmowie było coś co sprawiło, że oboje się roześmialiśmy.
-To głupie-mruknął chłopak- przecież tak dobrze się znamy, że..
-Nie było by żadnej różnicy?- domyśliłam się
Na twarzy Adama pojawił się uśmiech. Wiedziałam, że trafiłam. Mimo to nie mogłam, nie potrafiłam. Nie rozstałam się z Alanem tylko jesteśmy w tymczasowej separacji. To, że nie chce go widzieć jeszcze nic nie oznacza.. A może sama nie wiem czego chce?
Byłam przekonana tylko co do jednej rzeczy. Nie chciałam tkwić w nudnym związku. Pragnęłam zmian. Wiedziałam, że Adam jest w stanie mi pomóc. Nie chciałam go wykorzystywać, tylko spędzić z przyjacielem trochę czasu. Musiałam ochłonąć po tym wszystkim.
Postanowiłam, że w najbliższym czasie spotkam się z rodzicami. Wiedziałam, że Alan się wścieknie. On próbował uzmysłowić mi to tyle czasu, a tu wystarczyła tylko jedna rozmowa z Adamem. Jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Wierzyłam, że wszystko się wkrótce ułoży. Musi.
Nie żywiłam do rodziców już żadnych większych uczuć. Byli dla mnie tylko dwojgiem ludzi, którzy próbowali mnie wychować zatrudniając masę niań. Niektóre były faktycznie miłe i znały się na rzeczy, inne z kolei przez cały czas uzmysławiały mi jakie to mam ,,cudowne" dzieciństwo.
Liczyłam na zmiany w moim życiu..
Byłam przekonana tylko co do jednej rzeczy. Nie chciałam tkwić w nudnym związku. Pragnęłam zmian. Wiedziałam, że Adam jest w stanie mi pomóc. Nie chciałam go wykorzystywać, tylko spędzić z przyjacielem trochę czasu. Musiałam ochłonąć po tym wszystkim.
Postanowiłam, że w najbliższym czasie spotkam się z rodzicami. Wiedziałam, że Alan się wścieknie. On próbował uzmysłowić mi to tyle czasu, a tu wystarczyła tylko jedna rozmowa z Adamem. Jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Wierzyłam, że wszystko się wkrótce ułoży. Musi.
Nie żywiłam do rodziców już żadnych większych uczuć. Byli dla mnie tylko dwojgiem ludzi, którzy próbowali mnie wychować zatrudniając masę niań. Niektóre były faktycznie miłe i znały się na rzeczy, inne z kolei przez cały czas uzmysławiały mi jakie to mam ,,cudowne" dzieciństwo.
Liczyłam na zmiany w moim życiu..
W końcu kiedyś trzeba zacząć spełniać swoje marzenia.
______________________________________________________________________
Rozdział krótki...wiem.
Nie wiem czy ostatnio miałam większy brak weny, czy zwyciężyło lenistwo, czy brak czasu..
Jedno jest pewne, zbliża się mi matura i nie jestem w stanie prowadzić jednocześnie dwóch blogów..
Wciąż myślę nad tym co zrobić..
No cóż.. coś wymyślę..
______________________________________________________________________
Rozdział krótki...wiem.
Nie wiem czy ostatnio miałam większy brak weny, czy zwyciężyło lenistwo, czy brak czasu..
Jedno jest pewne, zbliża się mi matura i nie jestem w stanie prowadzić jednocześnie dwóch blogów..
Wciąż myślę nad tym co zrobić..
No cóż.. coś wymyślę..
3 stycznia, czyli baaardzo dawno temu, dostałam nominację do Liebster Award od Lola Hej
1. Co chcesz osiągnąć przez prowadzenie swojego bloga?
2. Jak długo go już prowadzisz?
3. Czy pomysły na rozdziały biorą się nagle czy masz może wszystko zaplanowane?
4. Jakie książki ostatnio przeczytałaś?
5. Jakie jest twoje motto życiowe?
6. Czy twoi przyjaciele czytają twojego bloga?
7. Czym lubisz się otaczać?
8. Co spowodowało że zaczęłaś pisać bloga?
9. Co robisz gdy masz wolna chwilę tylko dla siebie?
10. Jak długo planujesz prowadzić bloga?
11. Jak uważasz jak spostrzegają cię inni?
ODP:
1. Nic szczególnego.. Piszę to przede wszystkim dla siebie i dla osób, które chcą poznać dalszą historię
2. Nie mam pojęcia.. To jest 2 część tego opowiadania. Ale ogólnie pisać opowiadania zaczęłam w lutym 2012
3. Zdecydowanie nagle.. Czasem mam coś zaplanowane, ale nw jak to napisać, a jak już wiem to nagle wszystko zmieniam..
4. Dawno nic nie czytałam..
5. Ciągle się zmienia.. Czyli można powiedzieć, że go nie mam
6. Nie
7.
8. Chęć spr czy dam radę
9. Słucham muzyki, ogl jakieś filmy, czytam książki
10. Nie wiem
11. Każdy inaczej xd
3. Zdecydowanie nagle.. Czasem mam coś zaplanowane, ale nw jak to napisać, a jak już wiem to nagle wszystko zmieniam..
4. Dawno nic nie czytałam..
5. Ciągle się zmienia.. Czyli można powiedzieć, że go nie mam
6. Nie
7.
8. Chęć spr czy dam radę
9. Słucham muzyki, ogl jakieś filmy, czytam książki
10. Nie wiem
11. Każdy inaczej xd
Subskrybuj:
Posty (Atom)