niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 10

Skierowałam swoje kroki prosto w do mieszkania. Od samego początku wiedziałam, że to spotkanie będzie złym pomysłem. Musiałam spróbować, ale szczerze mówiąc trochę tego żałowałam. Chcieli bym wróciła do domu? Kpina. Ich wszystkie słowa były kłamstwem co powodowało, że wciąż nie wiedziałam czego ode mnie tak naprawdę chcieli. Pojawienie się Alana było dla mnie w pewnym rodzaju szokiem. Był ostatnią osobą, której się tam mogłam spodziewać. Nie wiedziałam jaki miał on związek z całym tym przedstawieniem, ale miałam wrażenie, że poznanie prawdy wcale nie było mi potrzebne do szczęścia.
-Megan!- usłyszałam nawoływania
Nie odwróciłam się, a wręcz przyśpieszyłam. Nie miałam ochoty w tym momencie z nikim rozmawiać. Chciałam sobie wszystko na spokojnie przemyśleć. Jednak Adam nie dawał za wygraną.
-Poczekaj- powiedział zatrzymując mnie łagodnie poprzez chwycenie mojego nadgarstka
-Adam- zaczęłam odwracając się do chłopaka przodem- proszę zostaw mnie samą
-Czemu?
-Chce być sama- powiedziałam robiąc krok do tyłu
Chłopak spuścił głowę w dół. Wiedziałam, że go odtrącając robię błąd. Kolejny w moim życiu. Jednak wszystko zawsze się jakoś układało, więc miałam nadzieję, że będzie tak i tym razem. Odeszłam zostawiając go samego w centrum parku. Adam nie zatrzymywał mnie. Nie zrobił zupełnie nic. Wiedział, że wciąż jestem w szoku i potrzebuję odrobinę spokoju. Swoją drogą coraz częściej zastanawiało mnie jak on potrafił zawsze wytrzymać ze mną na dłuższą metę. Zawsze miałam mnóstwo problemów z rodziną, z rodzicami.. Adam zawsze był gotowy mnie wysłuchać, pocieszyć, udzielić rad. Sam jednak zwierzał się bardzo rzadko z swoich problemów. Miałam świadomość tego, że powodem nie było to, że jest chłopakiem i taki po prostu jest, ale coś go blokowało. Nigdy nie odkryłam powodu jego zachowania, ale także nie dociekałam. Sądziłam, że wiem tyle ile wiedzieć powinnam.
Po dziesięciu minutach spaceru przez park spostrzegłam, że znów dotarłam na plac zabaw. Kilka lat temu, kiedy byłam w podobnej sytuacji i także tutaj w tym miejscu skończył się mój spacer.
Zaczęłam stopniowo przypominać sobie tamtą sytuację...
Miałam wtedy problem, ponieważ w moim życiu i moich przyjaciół po raz kolejny pojawiła się Ariana.. Czasem zastanawiałam się co się teraz z nią dzieje. Od czasu do czasu dzwoniła, ale to nie było to samo. Chciała zacząć nowe życie, a żeby to zrobić, musiała całkowicie odciąć się od przeszłości. Zabawne było, że wciąż nas tyle łączyło. Różnica polegała na tym, że jej się udało rozpocząć zupełnie nowe życie, a mi nie. Kiedy myślałam, że osiągnęłam to co chciałam, po raz kolejny wszystko zaczęło się walić. Liczyłam zaledwie na trochę spokoju. Mieszkanie z takimi rodzicami przez tyle czasu pod jednym dachem to już był wyczyn.. potem ta sytuacja związana z przyjaciółmi.. z Alanem.. Max'em.. znów Alanem i Adamem... i po raz kolejny rodzina. Wszystko zataczało koło, więc nie byłam do końca przekonana czego teraz mogę się spodziewać.. Powrót Max'a raczej nie wchodził w grę.
Zrezygnowana wybrałam numer Alana.
-Cieszę się, że dzwonisz- powiedział ciepło
-Wytłumaczysz mi to?- spytałam
-Spotkamy się?
-Możemy u mnie- westchnęłam
-Będę za pół godziny
Miałam nadzieję, że nie będę żałować tego kroku.  Staram się porządkować moje życie, a za każdym razem w rezultacie robię jeszcze większy bałagan..
Otworzyłam drzwi do mieszkania i opadłam na najbliżej znajdujące się krzesło. Byłam wyczerpana tym wszystkim. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wszystko zawsze zaczynało się walić na mnie w tym samym czasie..
Miałam wrażenie, że minęło zaledwie pięć minut, kiedy odezwał się dzwonek do drzwi. Wstałam powoli i wpuściłam chłopaka do środka.
-Dobrze się czujesz? - spytał zmartwiony- jesteś bardzo blada..
Wzruszyłam tylko ramionami i gestem zaprosiłam Alana do wnętrza mieszkania.
-Wiem, że mogło to wyglądać dosyć dwuznacznie.- zaczął niepewnie
Patrzyłam na chłopaka bez słowa zastanawiając się co powie z dalszej części.
-Twoi rodzice poprosili mnie o pomoc..
-Jaką?
-Chcą Cię odzyskać..
-Teraz? Po tylu latach?
-Wiem, że wydaje Ci się to dziwne..
Przez najbliższe dziesięć minut Alan starał się mi przybliżyć jego spotkania z moimi rodzicami. Jak dla mnie było to dosyć absurdalne. Według chłopaka spotkał się z nimi tylko kilka razy, ale warto było zauważyć, że po raz pierwszy było to dwa miesiące temu.
-Więc zacząłeś spiskować za moimi plecami jeszcze wtedy jak byliśmy ze sobą, tak?
-Nie spiskowałem..
-Tak to wygląda..
-Prosili mnie o dyskrecję..
-Alan związek opierać się powinien na zaufaniu..
-I kto to mówi!- wybuchnął nagle
-Słucham?- spytałam zaskoczona
-Oszukiwałaś mnie ! Za moimi plecami spotykałaś się z Aśką.. Dobrze wiedziałaś jak bardzo jej nie lubię, więc stwierdziłaś, że nie mówiąc mi nic nie robisz nic złego..
-Przestań już- mruknęłam niezadowolona, że przywołał tą sytuację

Z perspektywy Alana
Zacząłem wypominać dziewczynie wszystkie wady naszego związku, w którym jeszcze niedawno byliśmy. Chciałem chociaż raz to wszystko z siebie wyrzucić. Nie uważałem, że to ona była przyczyną naszych kłótni, ale faktycznie coraz mnie się dogadywaliśmy. Oboje mieliśmy przed sobą masę tajemnic i nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać. Megan stawała się coraz bardziej blada, ale ja jeszcze nie skończyłem. Musiałem powiedzieć wszystko co leżało mi na sercu. Faktycznie, brzmiało to tak jakby to była tylko i wyłącznie jej wina, ale nie miałem w tym momencie ochoty, żeby się nad tym zastanawiać.
Kiedy byłem już u kresu nagle dostrzegłem jak Megan chwyta się za brzuch i zgina powoli w pół.
Najpierw pomyślałem patrząc na nią, że to taka zagrywka z jej strony i wypowiedziałem do końca ostatnie zdanie, które miało ją najbardziej zaboleć.
Potem patrzyłem tylko jak w mgnieniu sekundy Megan zsuwa się z krzesła, na którym siedziała i upada na ziemię..
__________________________________
Gubię się w tej historii trochę.. Pierwsza część była dawno temu i wiele rzeczy po prostu nie pamiętam..
Zastanawiałam się dziś czy nie zacząć nowej historii, bo miałabym pomysł, ale nie wiem jak wyrobie się z czasem..
Przede mną jeszcze trzy matury i koniecznie muszę znaleźć pracę...
Napiszcie co myślicie o tym pomyśle..
I oczywiście o rozdziale..
Jak macie jakieś zastrzeżenia czy sugestie- też mile widziane ;**