piątek, 7 marca 2014

Rozdział 8

Podsumowując, na gokartach poradziłam sobie całkiem dobrze. Miło spędziłam dzisiejszy wieczór, więc miałam doskonały humor. Całą drogę z toru, wraz z Adamem śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Cieszyłam się, że wszystko wróciło do normalności. Może to wszystko nie jest takie złe? Odkąd zaczęłam coraz częściej spotykać się z moim przyjacielem, miałam wrażenie, że moje życie znów stało się kolorowe. Nie błądziłam już we mgle, ale widziałam swoje życiowe cele i do nich dążyłam.
Nadal nie potrafiłam powiedzieć czym był dla mnie związek z Alanem. Kochałam go, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale coraz częściej miałam wrażenie, że to nie jest to. Musiałam jeszcze raz wszystko przemyśleć, ale sądzę, że związek z Alanem długo nie przetrwa. Ostatnio nie dogadywaliśmy się zbyt dobrze, a właściwie prawie w ogóle.
-Megan!- usłyszałam szept
-Co?- zaśmiałam się patrząc na Adama
-O czym tak myślisz?- spytał już normalnym tonem
-O niczym ważnym- powiedziałam
Przez chwilę wzrok Adama spoczął na moich ustach, by powolnym ruchem przenieść się na oczy. Wiedziałam co to oznaczało, więc szybko odwróciłam głowę. Chciałam cieszyć się życiem, a nie mieć kolejne zmartwienia. Przez chwilę zaczęła panować niezręczna cisza. Nie bardzo wiedziałam jak ją przerwać, więc nie mówiłam nic. Adam chyba miał identyczny problem, ponieważ przez pięć najbliższych minut szliśmy w milczeniu.
-Spotkamy się jutro?- spytał, kiedy dotarliśmy pod mój dom
-Nie wiem- zaczęłam wahając się- w sumie to możemy.. ale wieczorem, bo rano mam zajęcia..
-Może tym razem ty przyjdziesz do mnie?
-Może..- zawahałam się po raz kolejny
Adam uśmiechnął się i ledwie musnął ustami mój policzek.
-Zadzwonię. Do zobaczenia.
Stałam jeszcze przez chwilę na dworze patrząc na oddalającego się Adama. Kim on właściwie jest w moim życiu? Zawsze był kimś więcej niż tylko przyjacielem, ale dotychczas traktowałam go bardziej jak brata, którego nigdy nie miałam, niż kogoś z kim mogłabym się związać.
Weszłam do mieszkania zamykając za sobą drzwi. Moim marzeniem było położyć się do łóżka i przespać wszelkie wątpliwości i problemy. Zawsze żałowałam, że nie da się załatwiać wszelkich ciężkich dla nas spraw właśnie w ten sposób. Zaśmiałam się na samą myśl. W sumie było by to całkiem zabawne.

Dwa dni później
Nie spotkałam się wtedy z Adamem, ponieważ okazało się, że oboje mieliśmy kilka ważnych rzeczy do załatwienia w tym czasie. Dla odmiany spotkałam się z Alanem. Musieliśmy omówić kilka rzeczy, ale nie doszliśmy żadnego porozumienia. Znaczyło to, że wciąż byliśmy razem. Nie miałam odwagi z nim zerwać. Nie potrafiłam po tym wszystkim. Wiele mu zawdzięczałam, ale nie byłam pewna także czy ten związek warto jeszcze ciągnąć. Potrzebowałam czasu. Czasu, którego nie miałam.
Ten dzień miał być swego rodzaju wyjątkowym. Otóż po ponad już dwóch latach miałam się spotkać z swoimi rodzicami po raz pierwszy. Miałam dziwne wrażenie, że na umówione spotkania przyjdzie tylko mama. Mimo to byłam ciekawa co oni ode mnie chcą.
Adam zadeklarował, że pójdzie ze mną. Znał sytuację, więc wiedziałam, że będzie obiektywny w ocenie. Potrzebowałam wsparcia, które w tym momencie tylko on jest mi w stanie dać.
 Byłam ciekawa czy się zmienili z wyglądu, charakteru..czym się zajmują..  Jednak wiedziałam, że będę musiała trzymać dystans. Bez powodu nie chcieliby się ze mną spotkać. U nich wszystko zawsze miało drugie dno.
-Gotowa?- spytał Adam dwie godziny później stojąc w progu mieszkania
-Chyba tak- powiedziałam powoli
Mieliśmy się spotkać w jednej z restauracji. Wybrałam jedno z najbardziej zatłoczonych miejsc. Nie potrzebowałam kameralnego miejsca, aby z nimi porozmawiać. Tłum mógł działać na moją korzyść i oni dobrze o tym wiedzieli.
-Uśmiechnij się - powiedział Adam, kiedy zbliżaliśmy się do umówionego miejsca
-Nie ma potrzeby- mruknęłam patrząc przed siebie.
Weszliśmy do lokalu, a kelner od razu wskazał nam zarezerwowany wcześniej stolik. Ruszyłam wolnym krokiem w jego kierunku. W tym momencie dwie postacie siedzące do nas tyłem odwróciły się, patrząc na nas z ulgą. Nie mogłam uwierzyć, że to własnie oni. Patrzyłam osłupiała na stojących przede mną ludzi, którzy mnie wychowali. Wyglądali zupełnie inaczej niż poprzednio.. niż dwa lata temu. Postanowiłam się jednak tym nie przejmować, chociaż wiedziałam, że będzie ciężko. Usiadłam na przeciw, a Adam zajął miejsce obok mnie.
-Więc co ode mnie chcecie?- spytałam patrząc na nich obojętnie na dwoje zupełnie już obcych mi ludzi
___________________________________________________

Długi ten rozdział nie jest, ale własnie skończyłam go pisać, a stwierdziłam, że już muszę coś dodać, bo w końcu o mnie zapomnicie ;)
Mam teraz mnóstwo nauki, bo w maju matura..
Boję się, że mogę jej nie zdać, a muszę..
Mam jeszcze masę sprawdzianów do napisania i do poprawy więc czasem nie wyrabiam z czasem, a pisanie 2 blogów to jednak jest swego rodzaju wyzwanie..xd


niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 7

Tego ranka po raz kolejny zadzwonił mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz i znów przeczytałam migoczący napis: ,,Mama". Obiecałam Adamowi, że w końcu się z nimi spotkam, ale nie wiedziałam o czym miałabym z nimi rozmawiać. Nie mogłam jedna ciągle udawać, że nic nie wiem o połączeniach..
Wzięłam telefon do ręki i zastanowiłam się przez chwilę. Musiałam w końcu to zrobić..
-Słucham?- odebrałam bezbarwnym głosem
-Megan? Kochanie jak się cieszę, że odebrałaś!
-Dobra, dobra.. o co chodzi?
Nie zamierzałam być dla nich miła. Nie po tym co mi zrobili. Miałam im za złe, że tak mnie potraktowali. Tak jakbym była dla nich zupełnie obcą osobą. Wyrzekli się mnie, ale nadal nie wiedziałam do czego miało to ich doprowadzić..
Teraz nagle sobie o mnie przypomnieli, ale było już za późno. Byłam nie tylko dorosła, ale także samodzielna i samowystarczalna. Nie mieli nade mną żadnej władzy.
-Wróć do domu- powiedziała błagalnie
-Po co?
-Jesteś naszą córką i..
-Teraz nagle jestem waszą córką, tak? TERAZ?
-Spotkaj się chociaż z nami.. Tylko na godzinkę.. Porozmawiamy..
-Tylko po co?
-Chcemy z Tobą porozmawiać.. daj nam szansę..ostatnią..
-Kiedy?- spytałam zrezygnowana przypominając sobie obietnicę daną Adamowi
-Kiedy tylko masz czas. Jak najszybciej- zawołała szczęśliwa mama- my się dostosujemy
-To napisze- powiedziałam wyłączając się
Usiadłam wyczerpana na podłodze. Nie był to żaden wysiłek fizyczny, lecz psychiczny. Rozmowa z mamą wiele mnie kosztowała. Kiedy już prawie wyrzuciłam ich z swojego serca, oni postanowili wrócić i znowu namieszać w moim życiu. Tylko, że tym razem na to nie pozwolę.
Miałam wrażenie, że straciłam kontrolę nad swoim życiem. Oczywiście studiowałam, pracowałam, miałam chłopaka, przyjaciół.. ale czegoś mi w tym wszystkim brakowało..
Może poczucia spełnienia, a może..
W tym momencie do drzwi zadzwonił dzwonek. Poszłam szybkim krokiem otworzyć i ku mojemu zadowoleniu ujrzałam Adama. Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi.
-Patrz co mam- zaczął wymachiwać mi przed oczami dwiema kartkami, które wyglądały jak bilety
-Co to?- spytałam
-Kumpel nie miał co z tym zrobić więc mi je dał..
-A co to jest?- powtórzyłam pytanie
-Bilety na gokardy, chcesz iść?
-Nigdy nie jeździłam- powiedziałam powoli
-To Cię nauczę- roześmiał się
-A kiedy?
-Dziś wieczorem- powiedział- ale tak za darmo ich nie dostaniesz. Musisz coś zrobić..
-Co takiego?

-Całus w.. no w policzek chociaż wolałbym gdzieś indziej..
Zaśmiałam się na słowa Adama. Właśnie tego się spodziewałam i o dziwo nie miałam nic przeciwko. Spełniłam szybko jego warunek i zaprosiłam chłopaka do środka. Usiedliśmy jak zwykle w dosyć przestronnym salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam przyjacielowi o dzisiejszej rozmowie z mamą. Byłam ciekawa jego reakcji. Nie zaskoczył mnie. 
-Dobrze zrobiłaś- powiedział po chwili zastanowienia
-Mam nadzieję- odpowiedziałam i zmieniłam temat. Nie chciałam psuć sobie tego dnia nastroju bezsensowną rozmową o moich rodzicach. Miałam też do przekazania Adamowi jeszcze jedną nowinę dotyczącą mojego życia. 
-Od października zaczynam studia na nowym kierunku- oznajmiłam 
-Jakim?- spytał z zainteresowaniem 
-Dietetyka 
-Co? A co z dziennikarstwem?- spytał zaskoczony
-W tym roku robię licencjat z dziennikarstwa.. Zacznę dietetykę, a możliwe, że w trakcie dodatkowo będę jeszcze robić magisterkę z dziennikarstwa... 
-To dużo.. jesteś pewna, że dasz radę?
-Nie, ale chcę spróbować czegoś nowego. Może akurat to będzie to czego szukam...
-Szalona- zaśmiał się chłopak 
Kilka następnych godzin spędziliśmy na przygotowywaniu obiadu, a potem na jego jedzeniu i zmywaniu. Zawsze marzyłam by móc iść na gokarty, teraz to jedno z wielu moich marzeń miało się spełnić. Czułam, że wracałam do gry o moje życie. Nie byłam już młodą dziewczyną, która nie wie czego chce. Teraz stawiałam sobie coraz nowe cele i dążyłam do nich, żeby moje życie miało sens. Chciałam przeżyć je jak najlepiej i wierzyłam, że mi się uda. Nie warto wracać do przeszłości. Należało żyć chwilą. Ostatnim akcentem tego co kiedyś było w moim życiu ważne, będzie już za kilka dni w trakcie spotkania z moimi rodzicami. Jednak wiedziałam, że nic już nie jest w stanie zniszczyć mi tego co buduję. Stałam się niezależną kobietą, która powoli, ale i wytrwale dąży do swojego celu w życiu. 
_____________________________________________
Myślę, że ten blog, a raczej postać głównej bohaterki często odzwierciedla mnie samą. Jest to ciekawe doświadczenie, bo jeszcze nigdy w żadną postać nie wprowadziłam tyle swoich akcentów.
2 lata i 4 dni temu założyłam swój pierwszy Blog.
Nie wierzyłam, że mi się uda tyle wytrzymać z pisaniem, ale udało się.
Cieszę się z tego co robię, chociaż nie zawsze wierzę, że ma to sens.

Nie jestem do końca przekonana o dokładnej dacie nowego rozdziału. Jestem teraz zawalona nie tylko nauką, ale także innymi obowiązkami...
Na dodatek dotychczas pisałam rozdziały na tel i było szybciej, a teraz mam problemy z programem i jestem skazana tylko na komputer, co mi trochę psuje wszelkie zamierzenia, bo mam 2 blogi i ciężko wszystko pogodzić..

Udanego Dnia ! <3

poniedziałek, 10 lutego 2014

Nowy rozdział

Od 30 stycznia, dziś jest pierwszy dzień odkąd mam komputer...
Jestem na etapie wgrywania WSZYSTKIEGO od nowa bo system mi padł..
Już za niedługo wezmę się do pisania rozdziałów ;*

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 6

-Więc..-zaczęłam- co chcesz konkretne wiedzieć?
-Może zacznijmy od samego początku jak pojawił się Alan..-zaproponował
-Nie lubiłeś go- zauważyłam- co się stało, że się to zmieniło?
-Nie miałem wyboru..
-Jak to?- zdziwiłam się
-Zmusiłaś nas..
-Faktycznie- zaśmiałam się- zadziałało..
-Musiało.. Wiedziałem, że nie mogę z nim konkurować
-Adam.. Tak szczerze to nie chciałam być z Tobą..
-Czemu?
-Bo bałam się, że jak coś nie wyjdzie to nasza przyjaźń się skończy. Nie chciałam Ciebie stracić..
-Ale w sumie Alana też wtedy nie wybrałaś.. tylko wyjechałaś..
-Chciałam spróbować czegoś nowego..
-Jak to się stało, że wróciłaś? Nigdy o tym nie wspominałaś..
-Przecież Max wam to wyjaśnił..- powiedziałam starając przypomnieć sobie tamtą sytuację
-Zadzwonił i powiedział, że musisz wrócić i że mamy cię o nic nie pytać..
-Mi powiedział, że znacie sytuację.. Zmusił mnie do powrotu. Miał jakieś problemy..
-Szukałaś u nas wsparcia, a my cię odrzuciliśmy..
-To już nie jest ważne..-powiedziałam
-Jest- zaprzeczył- ale w sumie nie wiele to zmieniło. I tak jesteś z Alanem..
-Pytanie jak długo?
-On cię kocha..
-Ale nie rozumie- przerwałam przyjacielowi
-Nie zupełnie tak jest.. Ma też dużo racji..
-W czym?- zdziwiłam się
-Jeżeli chcesz ruszyć na przód, musisz uporządkować przeszłość. W tym wypadku jest to sytuacja z twoimi rodzicami..
-Znowu dzwonili w tym tygodniu- powiedziałam spuszczając wzrok
-Spróbuj z nimi porozmawiać
-Jedna rozmowa niczego nie zmieni..
-Ale ty poczujesz się lepiej.
Popatrzyłam z zaciekawieniem na przyjaciela. Miał rację. Wcześniej nie patrzyłam na to z tej strony. Przecież nie musiałam niczego zmieniać w moich relacjach z rodzicami. Wystarczy, że wysłucham co mają mi do powiedzenia.
-Pójdziesz ze mną?- spytałam
-Nie wolisz swojego chłopaka?
-Ty jesteś moim przyjacielem..-powiedziałam z uśmiechem
-Szkoda, że tylko tyle- mruknął
-Słucham?- spytałam zaskoczona
-Nie ważne..
-Adam..myślałam, że z tym już koniec..
-Źle myślałaś- powiedział wstając z ławki na której siedział
Chłopak zrobił kilka kroków w przeciwną stronę i przystanął. Podeszłam do niego wolnym krokiem. Nie byłam pewna co powinnam powiedzieć w takiej sytuacji. Położyłam dłoń na jego ramieniu co sprawiło, że odwrócił się w moją stronę. Przez chwilę staliśmy na przeciw siebie.
-Wiesz jakie jest moje marzenie od jakiś pięciu lat?- spytał
-Jakie?- spytałam chociaż nie byłam przekonana czy chcę znać odpowiedź
-Chcę Cię pocałować..
Spojrzałam prosto w duże, brązowe oczy Adama. Wiedziałam, że dobrze zrozumiałam. Nie byłam tylko pewna co powinnam zrobić w tej sytuacji. Powiedziałam Adamowi, że faktycznie nie chciałam z nim wtedy być, ale jak jest teraz? Nawet nie wiem, w którym momencie Adam zbliżył się do mnie. Odległość między nami zaczęła stopniowo maleć.
-To nie jest dobry pomysł- wyszeptałam, ale nie poruszyłam się nawet o milimetr
-Możemy tego żałować-dodał Adam
Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku, który z każdą chwilą stawał się bardziej zachłanny. Czas przestał dla nas istnieć. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że nadal stoimy na środku parku.
-Mam chłopaka- powiedziałam odsuwając się od Adama
-Masz rację, nie powinienem..
-Oboje nie powinniśmy- stwierdziłam
W naszej rozmowie było coś co sprawiło, że oboje się roześmialiśmy.
-To głupie-mruknął chłopak- przecież tak dobrze się znamy, że..
-Nie było by żadnej różnicy?- domyśliłam się
Na twarzy Adama pojawił się uśmiech. Wiedziałam, że trafiłam. Mimo to nie mogłam, nie potrafiłam. Nie rozstałam się z Alanem tylko jesteśmy w tymczasowej separacji. To, że nie chce go widzieć jeszcze nic nie oznacza.. A może sama nie wiem czego chce?
Byłam przekonana tylko co do jednej rzeczy. Nie chciałam tkwić w nudnym związku. Pragnęłam zmian. Wiedziałam, że Adam jest w stanie mi pomóc. Nie chciałam go wykorzystywać, tylko spędzić z przyjacielem trochę czasu. Musiałam ochłonąć po tym wszystkim.
Postanowiłam, że w najbliższym czasie spotkam się z rodzicami. Wiedziałam, że Alan się wścieknie. On próbował uzmysłowić mi to tyle czasu, a tu wystarczyła tylko jedna rozmowa z Adamem. Jednak postanowiłam się tym nie przejmować. Wierzyłam, że wszystko się wkrótce ułoży. Musi.
Nie żywiłam do rodziców już żadnych większych uczuć. Byli dla mnie tylko dwojgiem ludzi, którzy próbowali mnie wychować zatrudniając masę niań. Niektóre były faktycznie miłe i znały się na rzeczy, inne z kolei przez cały czas uzmysławiały mi jakie to mam ,,cudowne" dzieciństwo.
Liczyłam na zmiany w moim życiu.. 
W końcu kiedyś trzeba zacząć spełniać swoje marzenia.
______________________________________________________________________
Rozdział krótki...wiem.
Nie wiem czy ostatnio miałam większy brak weny, czy zwyciężyło lenistwo, czy brak czasu..
Jedno jest pewne, zbliża się mi matura i nie jestem w stanie prowadzić jednocześnie dwóch blogów..
Wciąż myślę nad tym co zrobić..
No cóż.. coś wymyślę..

 3 stycznia, czyli baaardzo dawno temu, dostałam nominację do Liebster Award od Lola Hej


1. Co chcesz osiągnąć przez prowadzenie swojego bloga?
2. Jak długo go już prowadzisz?
3. Czy pomysły na rozdziały biorą się nagle czy masz może wszystko zaplanowane?
4. Jakie książki ostatnio przeczytałaś?
5. Jakie jest twoje motto życiowe?
6. Czy twoi przyjaciele czytają twojego bloga?
7. Czym lubisz się otaczać?
8. Co spowodowało że zaczęłaś pisać bloga? 
9. Co robisz gdy masz wolna chwilę tylko dla siebie?
10. Jak długo planujesz prowadzić bloga?
11. Jak uważasz jak spostrzegają cię inni?

ODP: 
1. Nic szczególnego.. Piszę to przede wszystkim dla siebie i dla osób, które chcą poznać dalszą historię 
2. Nie mam pojęcia.. To jest 2 część tego opowiadania. Ale ogólnie pisać opowiadania zaczęłam w lutym 2012
3. Zdecydowanie nagle.. Czasem mam coś zaplanowane, ale nw jak to napisać, a jak już wiem to nagle wszystko zmieniam..
4. Dawno nic nie czytałam..
5. Ciągle się zmienia.. Czyli można powiedzieć, że go nie mam
6. Nie
7.
8. Chęć spr czy dam radę
9. Słucham muzyki, ogl jakieś filmy, czytam książki
10. Nie wiem
11. Każdy inaczej xd